Kulisy zbrodni spokojnego sprzedawcy butów były szokujące. Na głowie miał foliową torbę obwiązaną sznurowadłami. Wyglądało to na robotę zawodowca
17 sierpnia 2017
– Po zabójstwie nie poczuwała się do winy. Nie wyraziła skruchy. Życie ludzkie nie przedstawia dla niej żadnej wartości. Jest zdemoralizowana. Jej przeciwieństwem jest starsza siostra – uległa, łatwo poddająca się wpływom innych – oceniała w sądzie psycholog.
Ewa wysłuchała tych opinii ze spokojem. Nerwy puściły jej jednak w czasie mowy prokuratora. Kiedy oskarżyciel zażądał 15 lat więzienia dla Alicji, Ewa wskoczyła na pulpit ławy dla oskarżonych.
– Nie pozwolę jej wam skazać. Nie ma sprawiedliwości. Wszystko to kłamstwo! – krzyczała szczupła nastolatka, a potem, nie przebierając w słowach, wyzwała od najgorszych wszystkich zebranych w sali.
– Ewa, uspokój się. Nie rób tego – błagała siostrę Alicja. Ale jej prośba nic nie pomogła. Dopiero sześciu krzepkich policjantów dało radę obezwładnić agresywną nastolatkę. Już skuta w kajdanki wysłuchała mowy swojego adwokata. Ten zaś wskazywał przede wszystkim na niemoralne zachowanie sprzedawcy butów.
– Zdeprawował dziewczyny swoją propozycją. Godność osobista tej szesnastolatki została zdeptana za parę butów. Poniżona postanowiła się zemścić – podkreślał mecenas. Prosił o jak najniższy wymiar kary.
Alicja w swym ostatnim słowie przeprosiła rodzinę ofiary. Kolejny raz przyznała, że bardzo żałuje tego, co się stało.
– Nie mam nic do powiedzenia – butnie stwierdziła Ewa.
Sąd w Kielcach skazał Ewę na 14 lat więzienia, zaś Alicję na 10 lat. Obrońcy sióstr złożyli apelację. Sędziowie z Krakowa złagodzili wyroki do 12 i 9 lat. Zwrócili uwagę na niemoralne i upokarzające zachowanie mężczyzny wobec nieletnich.
– Ewa ma głębokie poczucie krzywdy, jaka ją spotkała. To poczucie krzywdy dominuje nad poczuciem winy – podkreślili sędziowie.
Sąd Najwyższy odrzucił prośbę o kasację wyroku.
Katarzyna Strzelecka
Wszystkie personalia i drobne szczegóły sprawy zostały zmienione.