Krwawa uczta

     Morderca, zdyszany po ataku, przez chwilę obserwował konającego na ziemi kolegę. Gdy zupełnie przestał się ruszać i wyzionął ducha, on dokończył swoje makabryczne dzieło. Ponownie sięgnął po nóż, po czym wbił go w zwłoki i wykroił dwa duże fragmenty ciała. Potraktował partnera dokładnie tak, jak wyobrażał sobie kilka chwil wcześniej – nie jak człowieka, tylko „kawałek mięsa, z którym zrobi to, na co będzie miał ochotę”.  Jak wynikało z zebranych później dowodów, szaleniec z płatami mięsa udał się do kuchni, gdzie przyprawił je, a następnie usmażył na patelni i skonsumował niczym krwistego steka. Tym samym dopuścił się potwornego aktu kanibalizmu.

     Zdaniem śledczych mogła to być okrutna zemsta za to, jak Damian potraktował jego: bezosobowo, jak kogoś potrzebnego jedynie do zaspokojenia własnych, egoistycznych pragnień i potrzeb seksualnych. Mężczyzna poczuł się zdradzony i napastowany przez nachalnego kolegę. Damian potraktował jego ciało przedmiotowo, więc w odwecie on również postanowił potraktować jego ciało przedmiotowo – bardzo dosłownie, brutalnie i bezlitośnie niczym „zwykły kawałek mięsa”.

– Na klatce piersiowej oraz udzie stwierdzono głębokie rany szarpane, wycięte kawałki ciała o wymiarach 27×14 cm. W kuchni na desce do krojenia znajdowało się sześć kawałków ludzkiego mięsa, obok leżał tasak, odkręcona butelka oliwy z oliwek i kilka przypraw.

Na kuchence stała patelnia, na której również znajdowała się oliwa i przyprawy. Duża ilość tłuszczu, a także bardzo niewielka ilość krwi na tasaku wskazywały, że mięso zostało pokrojone na mniejsze części po usmażeniu całego kawałka. Jeden niedojedzony kawałek mięsa znaleziono w koszu na śmieci – relacjonował jeden z techników policyjnych obecnych na miejscu zdarzenia.

     Anthony Morley po zakończeniu swojej upiornej uczty, dokładnie tak jak stał – w klapkach i zakrwawionym ubraniu wyszedł z domu i udał się do pobliskiej chińskiej restauracji z jedzeniem na wynos. Tam zszokowanej i wystraszonej obsłudze wyznał: „Zabiłem gościa, który próbował mnie zgwałcić.” Na miejscu szybko pojawiła się wezwana przez pracowników policja, która zatrzymała mężczyznę. Anthony nie stawiał oporu podczas przewożenia na komisariat, a wkrótce potem do aresztu.

 

Zrozumieć kanibala

     W toku postępowania zatrzymany przyznał się do aktu kanibalizmu, ale… nie do morderstwa. Tu utrzymywał, że jedynie bronił się przed napastliwym Damianem próbującym go zgwałcić. W efekcie kłótni i szarpaniny, dźgnął go nożem. W obronie własnej, a nie z zamiarem pozbawienia go życia. Słowem, nie on był agresorem, tylko Damian.

Anthony w pewien sposób próbował zrobić z siebie ofiarę Oldfielda. Znalazł nawet „sojusznika” tej teorii w postaci jednego z biegłych psychiatrów, który podjął się badania oskarżonego. Lekarz powiązał całe zajście ze zdarzeniem z młodości – rzekomym gwałtem, którego miał doświadczyć Anthony w wieku 17 lat, o czym opowiedział podczas obserwacji psychiatrycznej. Zachowanie Damiana tego kluczowego wieczoru – agresywne, napastliwe, mimo wyraźnego sprzeciwu Morleya, przywołało mu na myśl tamte bolesne wspomnienia, uruchomiło skrywane głęboko w sobie emocje i doprowadziło do tragedii. Nie było to oczywiście żadne „usprawiedliwienie” zbrodni, tylko raczej próba jej zrozumienia. Śledczym nie udało się jednak w żaden sposób potwierdzić słów Anthony’ego o gwałcie z przeszłości.

 

Wszystkim obserwującym proces mordercy-kanibala nasuwało się pytanie, jak można było – nawet w amoku – posunąć się do tak odrażających czynów będąc w pełni władz umysłowych. W wątpliwość poddawano jego poczytalność sugerując, że jest niezrównoważony psychicznie. Tymczasem, w efekcie obserwacji psychiatrycznej, nie stwierdzono u niego niepoczytalności ani nawet ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynu w momencie popełnienia zbrodni. Zaobserwowano u Morleya jedynie zaburzenia dysocjacyjne – negatywne stany emocjonalne spowodowane problemami i wewnętrznymi konfliktami, których nie potrafił samodzielnie rozwiązać. Jednym z kluczowych konfliktów były preferencje seksualne – nieumiejętność określenia, z osobą jakiej płci chciałby związać się na stałe. To miało powodować w nim narastające frustracje i zaburzenia, które doprowadziły do tragedii.

     Z zeznań kilku świadków przesłuchanych przez policję wyłaniał się też obraz Anthony’ego jako mężczyzny nadużywającego alkoholu, kilkakrotnie wszczynającego w barze awantury po wypiciu kilku głębszych. Zdaniem psychologów takie zachowanie, jak i zaglądanie do kieliszka mogło być następstwem problemów osobowościowych, zaburzeń dysocjacyjnych.

 

Rachunek za kolację

     Kanibal konsekwentnie nie przyznawał się do zarzutu zabójstwa, ale wszystkie fakty i zebrane dowody ewidentnie świadczyły przeciwko niemu. Sąd nie mógł wydać innego wyroku, niż skazujący. I tak też się stało.

     17 października 2008 r., a więc niemal równo pół roku od momentu popełnienia zbrodni, Anthony Morley został skazany przez Sąd Królewski w Leeds na dożywocie. O przedterminowe zwolnienie będzie  mógł się ubiegać dopiero po 30 latach odsiadki, a więc w 2038 r., w wieku 66 lat.

– To jedna z najbardziej makabrycznych spraw, z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia. Do tej pory wiązałem kanibalizm z zamierzchłymi czasami, opowieściami o Robinsonie Crusoe. Przypadek Anthony’ego Morleya przypomniał nam o tej okrutnej praktyce. W opinii składu sędziowskiego było to zabójstwo dokonane z zimną krwią, egzekucja, po której skazany wykorzystując swoje umiejętności kulinarne, wykroił i usmażył fragmenty ciała ofiary – mówił sędzia James Stewart w uzasadnieniu wyroku.

***

     Przez chwilę był najpiękniejszym gejem Wielkiej Brytanii, dzierżąc tytuł Mr Gay. Ale do historii Morley przeszedł nie tylko jako przystojny, ale przede wszystkim bezlitosny i krwawy morderca-kanibal.

Konrad Buraczewski

 

< 1 2

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]