Mimo że Anthony mówił, że nie chce się spieszyć jego partner Damian przekroczył granicę… Godzinę później jego mięso skwierczało na patelni przyprawione ziołami
14 sierpnia 2017
Krwawa uczta
Morderca, zdyszany po ataku, przez chwilę obserwował konającego na ziemi kolegę. Gdy zupełnie przestał się ruszać i wyzionął ducha, on dokończył swoje makabryczne dzieło. Ponownie sięgnął po nóż, po czym wbił go w zwłoki i wykroił dwa duże fragmenty ciała. Potraktował partnera dokładnie tak, jak wyobrażał sobie kilka chwil wcześniej – nie jak człowieka, tylko „kawałek mięsa, z którym zrobi to, na co będzie miał ochotę”. Jak wynikało z zebranych później dowodów, szaleniec z płatami mięsa udał się do kuchni, gdzie przyprawił je, a następnie usmażył na patelni i skonsumował niczym krwistego steka. Tym samym dopuścił się potwornego aktu kanibalizmu.
Zdaniem śledczych mogła to być okrutna zemsta za to, jak Damian potraktował jego: bezosobowo, jak kogoś potrzebnego jedynie do zaspokojenia własnych, egoistycznych pragnień i potrzeb seksualnych. Mężczyzna poczuł się zdradzony i napastowany przez nachalnego kolegę. Damian potraktował jego ciało przedmiotowo, więc w odwecie on również postanowił potraktować jego ciało przedmiotowo – bardzo dosłownie, brutalnie i bezlitośnie niczym „zwykły kawałek mięsa”.
– Na klatce piersiowej oraz udzie stwierdzono głębokie rany szarpane, wycięte kawałki ciała o wymiarach 27×14 cm. W kuchni na desce do krojenia znajdowało się sześć kawałków ludzkiego mięsa, obok leżał tasak, odkręcona butelka oliwy z oliwek i kilka przypraw.
Na kuchence stała patelnia, na której również znajdowała się oliwa i przyprawy. Duża ilość tłuszczu, a także bardzo niewielka ilość krwi na tasaku wskazywały, że mięso zostało pokrojone na mniejsze części po usmażeniu całego kawałka. Jeden niedojedzony kawałek mięsa znaleziono w koszu na śmieci – relacjonował jeden z techników policyjnych obecnych na miejscu zdarzenia.
Anthony Morley po zakończeniu swojej upiornej uczty, dokładnie tak jak stał – w klapkach i zakrwawionym ubraniu wyszedł z domu i udał się do pobliskiej chińskiej restauracji z jedzeniem na wynos. Tam zszokowanej i wystraszonej obsłudze wyznał: „Zabiłem gościa, który próbował mnie zgwałcić.” Na miejscu szybko pojawiła się wezwana przez pracowników policja, która zatrzymała mężczyznę. Anthony nie stawiał oporu podczas przewożenia na komisariat, a wkrótce potem do aresztu.
Zrozumieć kanibala
W toku postępowania zatrzymany przyznał się do aktu kanibalizmu, ale… nie do morderstwa. Tu utrzymywał, że jedynie bronił się przed napastliwym Damianem próbującym go zgwałcić. W efekcie kłótni i szarpaniny, dźgnął go nożem. W obronie własnej, a nie z zamiarem pozbawienia go życia. Słowem, nie on był agresorem, tylko Damian.
Anthony w pewien sposób próbował zrobić z siebie ofiarę Oldfielda. Znalazł nawet „sojusznika” tej teorii w postaci jednego z biegłych psychiatrów, który podjął się badania oskarżonego. Lekarz powiązał całe zajście ze zdarzeniem z młodości – rzekomym gwałtem, którego miał doświadczyć Anthony w wieku 17 lat, o czym opowiedział podczas obserwacji psychiatrycznej. Zachowanie Damiana tego kluczowego wieczoru – agresywne, napastliwe, mimo wyraźnego sprzeciwu Morleya, przywołało mu na myśl tamte bolesne wspomnienia, uruchomiło skrywane głęboko w sobie emocje i doprowadziło do tragedii. Nie było to oczywiście żadne „usprawiedliwienie” zbrodni, tylko raczej próba jej zrozumienia. Śledczym nie udało się jednak w żaden sposób potwierdzić słów Anthony’ego o gwałcie z przeszłości.
Wszystkim obserwującym proces mordercy-kanibala nasuwało się pytanie, jak można było – nawet w amoku – posunąć się do tak odrażających czynów będąc w pełni władz umysłowych. W wątpliwość poddawano jego poczytalność sugerując, że jest niezrównoważony psychicznie. Tymczasem, w efekcie obserwacji psychiatrycznej, nie stwierdzono u niego niepoczytalności ani nawet ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynu w momencie popełnienia zbrodni. Zaobserwowano u Morleya jedynie zaburzenia dysocjacyjne – negatywne stany emocjonalne spowodowane problemami i wewnętrznymi konfliktami, których nie potrafił samodzielnie rozwiązać. Jednym z kluczowych konfliktów były preferencje seksualne – nieumiejętność określenia, z osobą jakiej płci chciałby związać się na stałe. To miało powodować w nim narastające frustracje i zaburzenia, które doprowadziły do tragedii.
Z zeznań kilku świadków przesłuchanych przez policję wyłaniał się też obraz Anthony’ego jako mężczyzny nadużywającego alkoholu, kilkakrotnie wszczynającego w barze awantury po wypiciu kilku głębszych. Zdaniem psychologów takie zachowanie, jak i zaglądanie do kieliszka mogło być następstwem problemów osobowościowych, zaburzeń dysocjacyjnych.
Rachunek za kolację
Kanibal konsekwentnie nie przyznawał się do zarzutu zabójstwa, ale wszystkie fakty i zebrane dowody ewidentnie świadczyły przeciwko niemu. Sąd nie mógł wydać innego wyroku, niż skazujący. I tak też się stało.
17 października 2008 r., a więc niemal równo pół roku od momentu popełnienia zbrodni, Anthony Morley został skazany przez Sąd Królewski w Leeds na dożywocie. O przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać dopiero po 30 latach odsiadki, a więc w 2038 r., w wieku 66 lat.
– To jedna z najbardziej makabrycznych spraw, z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia. Do tej pory wiązałem kanibalizm z zamierzchłymi czasami, opowieściami o Robinsonie Crusoe. Przypadek Anthony’ego Morleya przypomniał nam o tej okrutnej praktyce. W opinii składu sędziowskiego było to zabójstwo dokonane z zimną krwią, egzekucja, po której skazany wykorzystując swoje umiejętności kulinarne, wykroił i usmażył fragmenty ciała ofiary – mówił sędzia James Stewart w uzasadnieniu wyroku.
***
Przez chwilę był najpiękniejszym gejem Wielkiej Brytanii, dzierżąc tytuł Mr Gay. Ale do historii Morley przeszedł nie tylko jako przystojny, ale przede wszystkim bezlitosny i krwawy morderca-kanibal.
Konrad Buraczewski