W pobliżu Amityville na wyspie Gilgo, policja odnalazła szczątki ofiar co najmniej 3 seryjnych morderców, z których jeden ciągle pozostaje na wolności
13 grudnia 2017

John Malla zaczął przeczesywać ze swoim psem okoliczne kępy krzaków i zarośla w poszukiwaniu śladów przestępstwa. Tymczasem natknął się na szczątki trzech kolejnych osób uznawanych za zaginione: Maureen Brainard-Barnes, Amber Lynn Costello i Megan Waterman.
Megan
Jako pierwszą zidentyfikowano 22-letnią Megan Waterman, która wychowywała 3-letnią córeczkę Lorraine. Megan pochodziła z miasteczka Scarborough w stanie Maine. Wspólnie ze swoim chłopakiem Akeemem „Vybe” Cruzem przeniosła się do Nowego Jorku, by tutaj szukać szczęścia. Cruz zajął się stręczycielstwem i narkotykami, a Megan przeistoczyła się w luksusową call-girl, czyli prostytutkę umawiającą się z bogatymi klientami. Swojej matce tłumaczyła: – Mamo, ja nie zarabiam na rogu ulicy 20 dolarów. Moimi klientami są lekarze, prawnicy, ludzie biznesu, którzy płacą mi po kilkaset dolarów za spotkanie.
6 czerwca 2010 roku Megan za pośrednictwem craigslist umówiła się z klientem w hotelu w Hauppauge. Po otrzymaniu telefonu od niezidentyfikowanego mężczyzny wyszła z pokoju, pozostawiając w nim swoją portmonetkę i komórkę. Nikt już potem nie widział jej żywej.
Maureen
Kolejną zidentyfikowaną ofiarą była 25-letnia Maureen Brainard-Barnes, która zaginęła w lipcu 2007 roku i która podobnie jak Watermann, Gilbert i Bathelemy trudniła się prostytucją. Była samotną matką, która miała duże kłopoty z utrzymaniem stałej pracy w Croton w stanie Connecticut. A to pracowała przy produkcji frytek, a to przygotowywała popcorn w kinie w centrum handlowym. Mieszkała z dzieckiem i swoją siostrą, a od czasu do czasu pomieszkiwał z nią jej chłopak.
Chciała zrobić karierę jako piosenkarka i uważała, że właściwą drogą prowadzącą do celu będzie praca na wybiegu.
Rozesłała swoje CV i portfolio do dziesiątek agencji modelek, lecz w odpowiedzi otrzymała tylko kilkanaście maili z propozycjami pozowania nago lub pracy jako dziewczyna do towarzystwa. Nie miała początkowo na to najmniejszej ochoty, ale zaskoczyła ją wysokość stawek.
Kilka miesięcy później Maureen zarabiała już 2 tysiące dolarów. Klientów umawiała przez craigslist. Spotykała się z nimi w niewielkim hotelu w Midtown, a po 2-3 dniach wracała do domu, żeby opiekować się córeczką. Była swoim własnym szefem, nie miała alfonsa, nie miała bodyguarda, nie miała też chłopaka. Ostatni raz widziano Maureen w lipcu 2007 roku w pobliżu nowojorskiej Penn Station. Jej zwłoki znaleziono na plaży Gilgo 3 lata później, zawinięte w gruby worek z juty.
Amber
Czwartą dziewczyną znalezioną na Gilgo Beach była Amber Costello, podobnie jak pozostałe ofiary zajmująca się dorywczo prostytucją i ogłaszająca się na craigslist jako „Caroline”. Jej zaginięcia nie zgłosił nikt z rodziny, żyła na marginesie społeczeństwa, zmagając się mniej lub bardziej skutecznie z własnymi problemami. Starsza siostra opowiadała, że życie Amber od dziecka dalekie było od normalnego. Jako 6-latka była molestowana przez sąsiada, co stało się przyczyną załamania nerwowego matki. W szkole Amber była bardzo dobrą uczennicą, ale wszystko popsuły narkotyki. Potem w rodzinie pojawił się alkohol i Amber wraz z siostrą przyglądały się, jak alkoholizm niszczy życie i zdrowie ich najbliższych.
Amber mieszkała w Nowym Jorku zaledwie przez ostatnich 6 miesięcy życia. Została zamordowana na tydzień przed 28. urodzinami. Najczęściej mieszkała na Florydzie. Od czasu do czasu pracowała jako kelnerka. Wyszła drugi raz za mąż i żyjąc w Clearwater, starała się zerwać z narkotykami i uporządkować swoje życie.
W grudniu 2009 roku została aresztowana za kradzież pasty do zębów w sklepie, ale ze względu na niską szkodliwość czynu nie stanęła przed sądem.
To kolejny przykład pokazujący, że życie Amber przypominało trasę kolejki górskiej w wesołym miasteczku.
Po przeprowadzce do Nowego Jorku podjęła kolejną próbę odwyku narkotykowego. Najpierw mieszkała w tzw. domu trzeźwości, potem przeniosła się do mieszkania w North Babylon, niedaleko Gilgo Beach. Największą radość sprawiało jej obdarowywanie czworga siostrzeńców. Na Boże Narodzenie zawsze zjawiała się z workiem prezentów. Walcząc z narkotykami, przeżyła nawrócenie. Związała się z Kościołem Baptystów i pomagała ludziom, często opiekowała się dziećmi. Prostytucja stanowiła podstawowe źródło dochodu tej drobnej blondynki, ważącej zaledwie 45 kilogramów, ale nigdy z tej formy pracy nie była dumna. Miała zupełnie inne marzenia. Gdy znikła 2 września 2010 roku, jej siostra myślała, że jest na kolejnej kuracji odwykowej…
Zabójstwo czy wypadek?
Od zniknięcia Shannah Gilbert upłynęło aż 19 miesięcy, gdy wreszcie natrafiono na jej ciało w bagnie, niespełna kilometr od miejsca, gdzie widziano ją po raz ostatni, czyli w okolicach osady Oak Beach na Gilgo.