W 1985 roku nastąpiła wyraźna zmiana w życiu Johna Williamsa. Zmienił religię i nazwisko. Stał się wyznawcą islamu. Teraz już jako John Muhammad stał się przykładnym mężczyzną, unikającym alkoholu i tytoniu, wyznającym zasadę  absolutnego posłuszeństwa ze strony kobiety. Dwukrotnie próbował sił jako człowiek biznesu. Wpierw założył warsztat samochodowy, potem klub-siłownię. Oba biznesy zakończyły się porażką. Mildred, jego druga żona, czarnoskóra piękność, z początku zakochana w nim po uszy, coraz częściej wydzwaniała na policję w obawie o życie. Mąż walił ją pięściami po twarzy, a potem zapowiadał, że ją udusi.

Po uzyskaniu rozwodu i prawa do opieki nad trójką dzieci, w tajemnicy przed Muhammadem próbowała uciec na przeciwległy kraniec Ameryki. John udowodnił jednak, że dzieci kocha bardziej niż ona. Podczas jednych z zagwarantowanych prawem odwiedzin, porwał całą trójkę i wywiózł ich na tropikalną wyspę Antiqua. Tam zajął się fałszowaniem amerykańskich dokumentów podróżnych, co w końcu musiało się zakończyć wpadką. Zanim zajęli się nim agenci imigracyjni w porcie lotniczym w Miami na Florydzie, zdołał przeszmuglować do Stanów siedemnastoletniego Lee Malvo, syna jednej z jego kobiet, zarazem klientki, która kupiła od niego sfałszowane dokumenty. Chłopiec stał się dla niego namiastką syna, rekompensatą po trojgu dzieciach odebranych przez policję i przekazanych matce.

Życie Lee Malvo było jakby powtórzeniem dzieciństwa i wczesnych lat Johna Muhammada. Podobnie jak John, Lee wyrastał bez bliskości rodziców.

Matka Uma James, Murzynka z Jamajki, urodziła go po krótkim, mało uczuciowym kontakcie z Leslim Malvo, z zawodu murarzem, a potem wyruszyła w świat w poszukiwaniu szczęścia, pozostawiając chłopca pod opieką kilku kolejnych krewnych. Tak to przeważnie bywa w początkowych fazach życia ludzi z czołówki sprawców największych nieszczęść tego świata. Lee zapowiadał się świetnie. Zdolny uczeń, dzieciak wrażliwy na potrzeby innych ludzi, stroniący od złych rówieśników – takim zapamiętali go sąsiedzi i nauczyciele. W kraju gdzie wielu ludzi codziennie głodowało, on zadowalał się małymi porcjami. „Lee zawsze był szczęśliwy z tego co dostawał. Jadł tylko to, co mu było dane i nigdy nie prosił o więcej, czym różnił się od innych uczniów” – wspominają nauczyciele w szkole średniej York Castle na Jamajce.

 

Snajperskie życie

Jednak za kolejnym zakrętem życia na Lee Malvo czekało nieszczęście w osobie Johna Muhammada, fałszerza amerykańskich wiz i paszportów, w którym z powodu osobistych frustracji i życiowych przegranych narastała chęć zabijania ludzi. Zły los zbliżył ich do siebie i stworzył z nich nierozerwalną parę. Udowodnione zostało, że w sierpniu 2001 roku Muhammad przemycił Lee i jego matkę z Jamajki do USA. Matka uczepiła się możliwości zarobkowych w Fort Myers na Florydzie, a dwaj mężczyźni, niczym ojciec i syn, wyruszyli na północ – do Tacomy w stanie Waszyngton, gdzie Muhammad przejął całkowitą władzę nad chłopcem. Zachowując się jako jego nieformalny drugi ojciec, dokonał szybkiego prania mózgu podatnego na złe wpływy nastolatka. Wmówił chłopcu, że otacza ich zły świat, wypełniony podłymi ludźmi, muszą więc trenować ciało i ducha, by stawić opór tym wszystkim wyimaginowanym wrogom.

Lee Malvo trenował pod okiem „ojca” kulturystykę, bez oporu dał się namówić na dietę składającą się tylko z miodu i krakersów, z niekłamanym entuzjazmem wszedł w rolę snajpera. Kilka godzin dziennie strzelali do tarcz przybitych na pniu drzewa. Lee kipiał z radości z powodu świetnych wyników w strzelaniu; nie rozstawał się z wojskowymi bryczesami i podkoszulką z napisem „Snajper”. Już po kilku miesiącach takiego życia nastolatek z Jamajki zachowywał się jak najemnik gotów do wyruszenia na każdą wojnę oraz do strzelania do każdego celu, który wskaże mu jego idol. Wydarzenia kolejnych miesięcy miały potwierdzić tę gotowość.

Nic już nie było w stanie powstrzymać maniakalnej, morderczej pasji, od której aż kipiał John Muhammad, gdy pod koniec lata 2002 roku zabierał ze sobą całkowicie podporządkowanego sobie chłopca na prywatną wojnę przeciwko społeczeństwu. Gdy w pierwszym miesiącu podróży przez USA pojawili się w Baton Rouge, w rodzinnym mieście Muhammada, obaj wyglądali jak para włóczęgów po straszliwych przejściach (choć te najstraszliwsze dopiero mieli przed sobą). Nikt z jego dawnych znajomych nie wierzył w bajania Muhammada, rozpowiadającego o swoich sukcesach w życiu rodzinnym i w biznesie, a zwłaszcza o misji do spełnienia w roli agenta sił specjalnych.

Jeszcze do niedawna elegant, dbający o każdy szczegół swego wyglądu, pokazywał się teraz w stanie przerażającego zaniedbania. Na ludziach nie robiły żadnego wrażenia wyciągane przez niego z kieszeni zwoje banknotów o dużych nominałach; domyślano się tylko, że muszą pochodzić z przestępstwa. Tak zresztą było.

Podróżując przez USA w poszukiwaniu Mildred i trojga dzieci, John Muhammad i jego „syn” strzelali do ludzi, obrabowywali kobiety i okradali sklepy. Stanowiło to przygotowanie do większych akcji, które na trzy tygodnie sterroryzowały wschodnią część USA.

Muhammad dokonał pierwszych poważnych przestępstw jeszcze w Tacomie, na kilka miesięcy przed wyruszeniem na trasę. 16 lutego zastrzelił na progu jej mieszkania 21-letnią kobietę nazwiskiem Keenya Cook, bo wzięła stronę jego żony w przetargach o dzieci. Była to pierwsza wprawka w zabijaniu, wykonana jeszcze w pojedynkę, bez współudziału „syna”, lecz już wkrótce mieli wspólnie kraść, napadać i mordować. 19 marca po raz pierwszy przetestowali swe umiejętności snajperskie, strzelając z dużej odległości do 62-letniego Jerry Taylora, grającego samotnie w golfa na odludnym polu golfowym w Tucson w stanie Arizona. Gdy golfista padł trupem od celnego strzału z półwojskowego Bushmastera, zawlekli jego ciało w krzaki. Zaznaczyli w ten sposób odwiedziny u siostry Johna Muhammada, mieszkającej w tym rejonie Arizony.

Na początku maja ostrzelali synagogę w Tacoma. 5 września jeden z nich oddał sześć strzałów do właściela pizzerii w Clinton w stanie Maryland, zabierając ciężko rannemu 55-letniemu mężczyźnie teczkę z kilkoma tysiącami dolarów oraz laptopa. Komputer ten policja znalazła później na wyposażeniu ruchomej fortecy Muhammada i Malvo. 14 września postrzelili pracownika w momencie zamykania sklepu z alkoholem w Silver Spring w stanie Maryland, jednak nie zdołali przechwycić utargu, bo spłoszyli ich przechodnie. Na podstawie zeznań świadków w raportach policyjnych po raz pierwszy pojawił się opis starego Chevroleta Caprice. Dzień później ciężko zranili strzałem w brzuch pracownika sklepu alhoholowego w Brandywine w stanie Maryland i zabrali mu portfel z dziennym utargiem.

We wszystkich tych przypadkach dowodem przeciwko parze kryminalistów okazały się później pociski z ciał ofiar, pasujące do broni palnej Johna Muhammada. 21 września byli już w Montgomery w stanie Alabama, gdzie zabili kobietę zamykającą sklep z alkoholem i ciężko zranili jej koleżankę. Pod tym sklepem uciekający Malvo zgubił katalog, z którego pobrano jego odciski palców. W dwa dni później, 23 września, pojawili się na krótko w Baton Rouge, rodzinnym mieście Muhammada. Tam on oddał celny strzał w głowę pracownicy sklepu z kosmetykami, natomiast Malvo porwał znad jej ciała torebkę z utargiem. Świadkowie zapamiętali przebieg akcji oraz rysopisy bandytów.

 

Koniec eskapady

Sądy w stanach Wirginia i Maryland, terroryzowanych przez trzy tygodnie października 2002 roku przez parę morderców, miały wyjątkowo ułatwione zadanie. Za winą Johna Muhammada i Lee Malvo przemawiał ogromny materiał dowodowy, toteż sądowy finał ich eskapady trwał krótko i przebiegał właściwie bez przeszkód. Pewną komplikację stanowiły tylko przetargi proceduralne władz wymiaru sprawiedliwości tych dwóch stanów. Snajperzy zabijali ludzi po obu stronach granicy stanowej, pojawiały się więc pytania, gdzie ich sądzić i za jakie konkretne zbrodnie.

Proces Johna Muhammada rozpoczął się w październiku 2003 roku w sądzie hrabstwa Prince William w stanie Wirginia. W miesiąc później został skazany na śmierć. W sierpniu 2005 roku został przekazany wymiarowi sprawiedliwości stanu Maryland, gdzie 30 maja 2006 roku uznano go winnym popełnienia sześciu zbrodni. 10 listopada 2009 roku w więzieniu Greensville Correctional Center w Jarratt w stanie Wirginia wykonano na nim karę śmierci wstrzykując zastrzyk z trucizną.

Lee Malvo w październiku 2006 roku przyznał się do popełnienia sześciu morderstw w stanie Maryland, z czego wynikało, że obaj mordercy brali na siebie jednoczesną winę za niektóre zbrodnie. Sąd wziął pod uwagę bezsporny fakt pozostawania młodego zabójcy pod destrukcyjnym wpływem starszego zbrodniarza. Malvo otrzymał wyrok sześciu kar dożywocia bez możliwości ubiegania się o zwolnienie warunkowe.

Tadeusz Wójciak

< 1 2 3

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]