Mikołaj Nałęcz nazywany był także Krwawym Diabłem z Wenecji. Nieprzyjemnie kojarzący się przydomek nie był przypadkowy. Mówiono o nim, że duszę zaprzedał diabłu i często ucztował z czartami, które o świcie opuszczały zamek pod postacią kruków.

Mikołaj Diabeł Nałęcz Wenecki dopuszczał się licznych zbrodni. Słynął też z bezwzględności wobec przeciwników politycznych. Jego poddani nie mieli lekko: bez litości zdzierał z nich podatki, a dla opornych miał przygotowane lochy i szubienice.

Za czynione zło i występki spotkała go kara. Jak mówi legenda, pewnej nocy w trakcie burzy piorun trafił w zamek, grzebiąc pod gruzami gospodarza i wszystkie jego kosztowności. Od tego czasu, podczas burzy w zamku można usłyszeć tajemnicze odgłosy: jęki, brzęk łańcuchów i zawodzenie. Wielu śmiałków zapuszczało się do zamkowych podziemi w poszukiwaniu skarbów. Wracali jednak z pustymi rękami i… przerażeniem w oczach.

Agnieszka Kozak

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]