Przykre pamiątki po zagranicznych wojażach. Polscy kierowcy płacą coraz więcej mandatów, które są bardziej dotkliwe niż w kraju
3 sierpnia 2019
Liczba zapytań o dane polskich kierowców lawinowo rośnie – tak wynika z danych, do których dotarł dziennikarz dziennika „Rzeczpospolita”. Polacy łamią przepisy drogowe za granicą. Przynajmniej według miejscowych służb.
„Liczba zapytań o dane polskich kierowców z roku na rok rośnie. W 2018 r. wyniosła 1,5 mln. W porównaniu z 2017 r. to wzrost aż o 50 proc. Tegorocznych danych na razie nie ma” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Dziennik podaje, że w 2018 r. do Krajowego Punktu Kontaktowego, który działa przy Ministerstwie Cyfryzacji, wpłynęło 1 510 566 zapytań dotyczących polskich kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość na terenie krajów Unii Europejskiej.
„Najwięcej zapytań pochodzi z Niemiec – 729 624. Kolejne miejsca zajmują: Włochy – 143 218, Francja – 133 194, Holandia – 124 659” – czytamy. Dodano, że nie zawsze mandat trzeba płacić. Wszystko zależy od jego wysokości.
„Ponad 70 proc. mandatów udaje się wyegzekwować. Reszta po wymianie korespondencji bywa darowana. To głównie mandaty do 70 euro. Zagranicznej policji nie opłaca się wysyłać korespondencji, tłumaczyć pism przy niewielkich mandatach” – mówi, cytowany przez gazetę, Dariusz Rogala, współautor jednego z programów skutecznej egzekucji kar pieniężnych w UE.
Źródło: www.pap.pl