Duch rozgościł się w przy ulicy Niecałej 19, w opuszczonym budynku zajmowanym wcześniej przez komisariat policji.

Funkcjonariusze wspominali, że słyszeli jakieś odgłosy oraz kroki na korytarzu, zaś pełniący tam nocą służbę nie mogli doczekać się ranka. Były komendant tego posterunku opowiadał, jak pewnego razu około północy usłyszał dziwny dźwięk – jakby ktoś w pokoju nad nim zeskoczył z parapetu okiennego na podłogę. Po chwili słychać było coraz bardziej wyraźny odgłos kroków, jakby ktoś zbliżał się do dyżurki. Nagle kroki umilkły tuż pod samymi drzwiami, a klamka przy drzwiach poruszyła się. Ktoś chciał wejść do środka! Za drzwiami jednak nikogo nie było…

Słowa komendanta potwierdzali inni policjanci. Niektórzy z nich mieli jeszcze bardziej traumatyczne doświadczenia. Jeden z emerytowanych już dziś funkcjonariuszy opowiadał, że pewnego razu stanął twarzą w twarz z mężczyzną w oficerskim mundurze! Postać pojawiła się nagle i równie nagle zniknęła. Policjanci przeszukali wtedy budynek, nie było śladów włamania, a na śniegu, który dopiero co spadł, nie było żadnych obcych śladów butów…

Długo zastanawiano się, kto straszy na Niecałej. Jedna z hipotez zakładała, że to duch mający związek z okresem II wojny światowej, kiedy w Konstancinie ukrywało się wiele ludzi. Niektórzy z nich przybyli z Warszawy wraz z całym swoim dobytkiem i często, w obawie przed jego utratą, chowali go gdzie się dało. Być może w budynku przy ulicy Niecałej ktoś także ukrył swoje kosztowności, nie przeżył wojennej zawieruchy, a po śmierci postanowił wrócić po swoje dobra. Inna teza głosi, że jest to duch osoby zamordowanej w byłej komendzie policji, bowiem w budynku odnaleziono odznaczenia NKWD oraz pozostałości po dawnych lokatorach. W pokoju na pierwszym piętrze, skąd nieraz dochodziły tajemnicze odgłosy, miały odbywać się przesłuchania.

W sprawie ducha z Konstancina wypowiedziała się ekspertka od duchów. Odznaczająca się zdolnościami paranormalnymi kobieta, zaraz po wejściu do pomieszczenia na piętrze, wyczuła czyjąś obecność. Podobno duch pierwszy zaczął nawiązywać z nią kontakt. Zdaniem specjalistki jest to duch uwięzionego przy ulicy Niecałej 19 człowieka (być może funkcjonariusza NKWD albo UB), który został i nie może przedostać się na tamten świat. Ma to być kara za zbrodnie popełnione za życia. Zjawa pojawia się, ponieważ chce nawiązać kontakt z żyjącymi i ma nadzieję, że w ten sposób odkupi swoje winy. Podobno duch nie jest groźny, a jedynie szuka pomocy.

Tajemnicza postać pojawiająca się w budynku przy ulicy Niecałej stała się przedmiotem dyskusji i badań osób zajmujących się zjawiskami nadprzyrodzonymi. Popularność ducha urosła do tego stopnia, że zaczął być traktowany jako lokalna atrakcja turystyczna.

Agnieszka Kozak

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]