Pobita na ulicy

Dwa miesiące później koleżanka namówiła ją na wyjazd do pracy we Włoszech. Pod wpływem włoskich wspomnień Ewa wysłała do Mustafy esemesa z pozdrowieniami. Odpisał szczęśliwy, że się odezwała. Pytał, gdzie mieszka. Tłumaczył, że chciałby z nią korespondować. Nie spodziewając się niczego złego podała mu swój adres.

Kilka dni później szły z koleżanką ulicą. Nagle doskoczyło do nich dwóch mężczyzn. Jeden mocno odepchnął znajomą Ewy. Kobieta upadła na chodnik. Drugi bił kijem bejsbolowym Ewę. Nie przestał nawet, kiedy runęła na ziemię i krzyczała z bólu. Po chwili obaj napastnicy uciekli. Nie zabrali swoim ofiarom ani torebek, ani pieniędzy, ani aparatów telefonicznych.

– Boże, co oni ci zrobili? Cała krwawisz! Musimy jechać do szpitala – postanowiła koleżanka. Obrażenia Ewy okazały się poważne. Przez dwa tygodnie młoda Polka dochodziła do siebie. Bolało ją całe ciało. Zdesperowana i obolała postanowiła poszukać wsparcia u byłego narzeczonego. Zadzwoniła do niego i opowiedziała o napaści.

– Kochanie zaraz się tobą zaopiekuję. Wyleczę twoje rany. Przy mnie będziesz bezpieczna. Nic złego już cię nie spotka. Widzisz, sama nie dajesz sobie rady. Musisz być ze mną – przekonywał Mustafa. Kilka godzin później zjawił się z bukietem kwiatów przy łóżku cierpiącej Ewy we Włoszech. Polkę zaskoczył jego szybki przyjazd, ale nie dopytywała, jak mu się udało tak błyskawicznie pokonać dzielące ich kilometry. Mustafa znowu był czuły i romantyczny. Delikatnie całował poranione ciało Ewy.

We Włoszech spędzili kilkanaście upojnych dni. W końcu Ewa wyleczyła rany. Była szczęśliwa przy boku troskliwego mężczyzny. Zapomniała o jego agresji. Ponownie zaprosiła go do Polski. Chciała, aby był jej partnerem na weselu jednego z członków jej rodziny.

Niestety w czasie pobytu w Polsce ich wzajemne stosunki zaczęły się znowu psuć. Mustafa przestał być czuły. Żądał, aby Ewa była mu we wszystkim posłuszna.

– Ma być tak jak mówię. Ty nie masz nic do gadania! Znaczysz dla mnie mniej niż pies! Jesteś głupia i leniwa. Nic nie potrafisz – wymyślał zaskoczonej kobiecie.

 

Ślubu nie będzie

Kolejny raz Ewa przekonała się o zmiennych nastrojach Mustafy oraz o jego nieobliczalności. Postanowiła spokojnie przeczekać do rodzinnej uroczystości, a potem rozstać się definitywnie z Turkiem. Niestety okazało się, że jest z nim w ciąży. Bardzo ją to zaskoczyło.

– Teraz już będziesz na zawsze moja. Nikt inny nie będzie cię chciał z dzieckiem. A sama nie poradzisz sobie. Nie masz pracy. Nie masz pieniędzy. Musisz być ze mną – cieszył się Mustafa.

Szybko też wywiózł Polkę do Niemiec. Nie zmienił jednak swojego zachowania. Dalej znikał na całe dnie. Dalej wyzywał i poniżał ciężarną Ewę. Ona próbowała załagodzić spory i różnice w temperamentach.

– Co z naszą przyszłością? Będziemy mieli dziecko. Powinno mieć rodzinę. Nie chcę dalej żyć w wolnym związku. Weźmy ślub – prosiła Ewa.

Kobieta wierzyła, że małżeństwo uspokoi tureckiego narzeczonego. Pragnęła też stworzyć dla swojego nienarodzonego dziecka normalną rodzinę. Mustafa tylko się krzywił na jej słowa.

– Co ty sobie wyobrażasz? Że wezmę za żonę polską dziwkę! – szydził.

Kilka razy, kiedy miał lepsze dni, zabrał Ewę do swoich kuzynów. W czasie jednej z takich wizyt poznała rodziców Mustafy. Okazało się, że jego matka jest rodowitą Turczynką. Choć spędziła w Niemczech wiele lat nie nauczyła się języka. Nie skończyła też żadnej szkoły. Nie potrafiła pisać, ani czytać. Od jednego z kuzynów Mustafy Ewa dowiedziała się, że jej ukochany był kilka lat temu żonaty. Rozwiódł się jednak, bowiem ciągle się kłócił z żoną.

– Miałeś już żonę. Twoja matka nie jest Niemką. Dlaczego mnie okłamywałeś? – dopytywała później.

– To moje życie, a ty się do niego nie wtrącaj. Jesteś śmieciem i nic dla mnie nie znaczysz! Myślisz, że jak urodzisz moje dziecko, to coś się zmieni? – opryskliwie reagował na jej pytania.

 

Porzucona z dzieckiem

Na czas porodu para przyjechała do Polski. Tu Ewa miała wsparcie swojej rodziny. Wkrótce przekonała się, że urodziny synka nie zmieniły Mustafy. Jak zwykle zostawiał ją samą w domu. Ani na sekundę nie zastąpił jej w opiece nad dzieckiem. Nawet, kiedy była obolała po porodzie żądał, aby wstawała w nocy do płaczącego maleństwa.

– Ucisz tego bachora! Tu się nie da wytrzymać. Rusz się. Nawet dzieckiem nie potrafisz się zajmować. Ty do niczego się nie nadajesz! – krzyczał o czwartej nad ranem.

W końcu uznał, że dosyć ma męczarni w Polsce.

– Wyjeżdżam. Mam już ciebie dosyć. Radź sobie sama. Nie chcę cię więcej widzieć. Dziecku jak dorośnie też powiedz, aby nie przyjeżdżało do mnie. Ono nic dla mnie nie znaczy. Nie dam ci też żadnych pieniędzy na jego wychowanie – mówił pakując walizki.

Po jego wyjeździe zszokowana Ewa powoli dochodziła do siebie. Pogodziła się z odejściem Mustafy. Obawiała się jednak, że Turek nie pozwoli jej żyć w spokoju. Dlatego wynajęła mieszkanie w innym mieście. Po jakimś czasie zaczęła spotykać się ze swoim dawnym kolegą ze szkoły. Początkowo była to luźna znajomość. Z czasem jednak młodzi ludzie zamieszkali razem. Ewa znowu była szczęśliwa.

< 1 2 3>

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]