Miał obsesję na punkcie dziecięcej pornografii. Zdjęcia na widok których normalny człowiek odwraca wzrok, dla niego były fascynujące
17 marca 2018
Arthur Gary Bishop wychował się w rodzinie pobożnych Mormonów. Urodził się w 1951 roku w miasteczku Hinckley, w stanie Utah. Miał młodszego brata imieniem Douglas, który przyszedł na świat pięć lat później. W szkole osiągał dobre wyniki oraz był zapalonym skautem. Jego problem polegał na tym, że nie potrafił się z nikim zaprzyjaźnić, przez co zawsze pozostawał na uboczu.
Po ukończeniu liceum w 1969 roku przebywał jako ochotnik z misją na Filipinach. Wróciwszy do Ameryki zapisał się do college’u na wydział księgowości. Mniej więcej w tym samym czasie zaczął interesować się dziecięcą pornografią. Studia skończył z wyróżnieniem. Jego rodzice wierzyli, że zrobi oszałamiającą karierę w biznesie, lecz ich pierworodny syn wybrał zupełnie inną drogę.
W lipcu 1977 roku podjął pracę jako księgowy w komisie z używanymi samochodami. Przez pierwsze miesiące dobrze wypełniał swoje obowiązki i szef był z niego zadowolony. Jednak w lutym 1978 roku oskarżono go o defraudację ponad ośmiu tysięcy dolarów z firmowej kasy. Rodzina i znajomi byli bardzo zaskoczeni. Nie mogli uwierzyć, że mógł się dopuścić tak niecnego postępku. Bishop przyznał się do winy i obiecał oddać całą skradzioną sumę. Sąd wziął to pod uwagę i skazał go na pięć lat w zawieszeniu. Kilka dni później Bishop zniknął.
Ukrył się w Salt Lake City i używając fałszywych nazwisk prowadził życie uciekiniera. Jako Roger Downs zatrudnił się w roli wolontariusza w Fundacji Starszy Brat Starsza Siostra, w której praca polegała na indywidualnej opiece nad dziećmi i młodzieżą pozbawioną opieki. Czuł się tam wspaniale. Otoczony małymi chłopcami zaczął fantazjować. Potem jego chore marzenia przeszły w molestowanie seksualne. Niektórzy chłopcy skarżyli się na niego, ale nikt nic z tym nie zrobił. Gdyby wtedy zareagowano być może udałoby się zapobiec kilku morderstwom.
Pierwsza ofiara
Zło tkwiące w Bishopie zwyciężyło 14 października 1979 roku. Tamtego dnia, z okna swojego mieszkania, pedofil zauważył bawiącego się na podwórku czteroletniego czarnoskórego chłopca, Alonzo Danielsa. W oka mgnieniu postanowił wprowadzić w życie swoje zboczone marzenia o odbyciu stosunku płciowego z dzieckiem. Wyszedł przed blok i przykucnął przy malcu. Powiedział, że da mu cukierka, jeśli Alonzo pójdzie z nim do jego mieszkania. Chłopiec nie przeczuwając niczego złego, zgodził się. Gdy znaleźli się w pokoju gościnnym, mężczyzna próbował rozebrać chłopczyka, ale ten zaczął od razu płakać. Zagroził, że powie o wszystkim swojej matce. Bishop wpadł w panikę, gdyż nie mógł sobie pozwolić na zdemaskowanie. Uderzył dziecko młotkiem, a potem zaniósł do łazienki i utopił w wannie. Zwłoki Alonzo zapakował do dużego kartonowego pudła i wyniósł do samochodu.
Kiedy chował do bagażnika jego ciało, kilka metrów dalej chodziła przerażona matka chłopca i nawoływała go ze wszystkich sił, nie wiedząc jeszcze, że synek jest już martwy. Zrozpaczona kobieta poprosiła krewnych o pomoc i razem z nimi zaczęła szukać go w okolicy. To jednak nie pomogło i została wezwana policja.
Funkcjonariusze przepytywali sąsiadów i zapukali też do drzwi mieszkania, które wynajmował mężczyzna nazwiskiem Roger Downs. Zadali mu kilka rutynowych pytań w tej sprawie, ale stanowczo zaprzeczył jakoby wiedział, gdzie może przebywać zaginiony chłopiec.
Po zapadnięciu zmroku Downs wyruszył swoim autem do Cedar Fort, położonego 20 mil na południowy zachód od Salt Lake City i w pobliskim lesie zakopał swoją pierwszą śmiertelną ofiarę.
Przez następne miesiące zadowalał się sporadycznym molestowaniem chłopców w fundacji oraz torturowaniem i zabijaniem psich szczeniąt. Ich skomlenie przypominało mu dźwięki, które przed śmiercią wydawał Alonzo Daniels. Bezbronne czworonogi mordował na różne sposoby: miażdżył młotkiem, topił w wannie lub dusił gołymi rękoma. Po pewnym czasie znudził się tym i zapragnął powtórzyć doznania, jakich doświadczył przy pierwszym morderstwie.
Jedenastoletni Kim Peterson lubił jazdę na łyżworolkach. W sobotę, 8 listopada 1980 roku udał się na położony blisko domu tor w Salt Lake City, aby trochę na nich poszaleć. Jakiś czas później został zagadnięty przez nieznajomego młodego mężczyznę, który stał w pobliżu i przyglądał się jego jeździe. Chłopak zatrzymał się przy nim i wdał w rozmowę. W którymś momencie pogawędki zwierzył się mężczyźnie, że chciałby sprzedać starą parę łyżworolek i kupić nowe. Bishop tylko na to czekał. Bez zająknięcia zaproponował odkupienie od niego starej pary za 35 dolarów. Kim zgodził się, po czym umówili się na następny dzień, aby przeprowadzić transakcję. Rozradowany chłopak po powrocie do domu opowiedział o wszystkim rodzicom. Ci, ucieszyli się razem z nim i nie przeczuwając niebezpieczeństwa jakie czyhało na ich syna, puścili go w niedzielne przedpołudnie z domu, pod warunkiem, że wróci na obiad. Niestety, Kim już nie wrócił. Bishop zgwałcił go i udusił, a jego ciało pogrzebał obok Alonzo Danielsa.