To była pierwsza kara dożywocia w Szczecinie. Dwa morderstwa miał popełnić człowiek, który do dzisiaj walczy o wolność i przysięga, że to nie on zabił
5 kwietnia 2018
Była gorąca piłkarska środa, 8 września 1999 roku. Kibice zasiedli przed telewizorami, by oglądać mecz Polska – Anglia. Na ulicach pustki, zwłaszcza jeśli chodzi o rodzaj męski. Tymczasem w Szczecinie kilku osobników spotkało się około godziny 20, nieopodal stacji benzynowej na rogu ulic Kopernika i Łokietka. Czy chcieli wspólnie śledzić zmagania piłkarzy, pośpiesznie szukając lokalu z telewizorem? Raczej nie…
O godzinie 20.20 dyżurny policji odebrał telefon od anonimowego rozmówcy, który poinformował, że w pobliżu stacji przy Kopernika leży dwóch mężczyzn ze śladami po kulach na piersiach i plecach. Podobno w bramie wejściowej pobliskiego pasażu handlowego doszło do bójki, później rozległy się strzały. Na ziemi leżeli ranni: 35-letni Robert S. i 28-letni Marek C. Obaj mężczyźni zmarli po przewiezieniu do szpitala. Jeden od początku był nieprzytomny, drugi jeszcze w karetce mówił, że nie wie, kto do nich strzelał.
Dwa morderstwa miał popełnić człowiek, który do dzisiaj walczy o wolność, przysięgając, że to nie on zabił. Historia jak z filmu, ale czy z happy endem? Sprawdź w najnowszym „Detektywie”.
Wiele więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz w najnowszym miesięczniku „Detektyw” nr 4/18 w sprzedaży od 20 marca 2018 roku, a także w wersji elektronicznej do kupienia TUTAJ oraz w wersji do słuchania dostępnej TUTAJ.