Chcą być zabawni, próbują zapewnić rozrywkę swoim widzom. Ale czasem zamiast śmiechu wychodzi dramat… Czytaj w Detektywie 6/2018
14 czerwca 2018

To było ciepłe, niedzielne popołudnie, 5 lipca 2015 roku. W centrum Londynu, jak zwykle o tej porze roku, kłębił się tłum turystów podziwiających stolicę Wielkiej Brytanii. Jedni korzystali tego dnia z pięknej pogody i przechadzali się po mieście, inni wybrali wizytę w jednym ze słynnych londyńskich muzeów.
W National Portrait Gallery, galerii sztuki prezentującej obrazy i portrety słynnych Brytyjczyków, panował spory ruch. Zwiedzający w ciszy i skupieniu podziwiali zgromadzone zbiory, wśród których są m.in. portrety królowej Elżbiety II czy Williama Szekspira, gdy nagle rozległ się dudniący głos syreny alarmowej. – „Bierz ten obraz! Bierz ten obraz!” – dało się słyszeć nerwowe krzyki w jednej sali.
Wbrew pozorom to nie był napad, lecz „zabawa” młodych ludzi, nagrywających tzw. pranki. Co to jest? Jakie są tego konsekwencje. Przeczytacie o tym w reportażu Konrada Buraczewskiego pt. „Pół żartem, pół śmiercią”.
Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz w najnowszym miesięczniku „Detektyw” nr 6/2018 w sprzedaży od 15 maja 2018 roku, a także w wersji elektronicznej do kupienia TUTAJ oraz w wersji do słuchania dostępnej TUTAJ.