Ta historia wydaje się nieprawdopodobna, a jednak wydarzyła się naprawdę. W centrum Polski, pod koniec XX wieku, odbyło się polowanie na czarownicę…
16 kwietnia 2020

W grudniowy wieczór zmrok zapadł bardzo szybko. Był mróz, mało śniegu i słabo oświetlone ulice, kiedy Danuta i Stanisław Krajewscy wracali z wizyty u syna.
Byli w doskonałych nastrojach. Syn ożenił się trzy lata wcześniej, synową pokochali jak córkę, i właśnie tego dnia, przy obiedzie, młodzi poinformowali ich, że zostaną dziadkami. Krajewscy rozmawiali o tym całą drogę, śmiejąc się i żartując, nazywając siebie nawzajem babcią i dziadkiem.
Bandyta w kominiarce
Wjechali właśnie w pustą o tej porze ulicę prowadzącą do ich domu, gdy nagle w świetle reflektorów zobaczyli zataczającego się człowieka. Stanisław zwolnił, żeby nie potrącić pijanego. Uliczka była wąska, jechał więc szczególnie ostrożnie. Kiedy mijał pijanego, mężczyzna nagle oparł się o maskę samochodu i nim obydwoje zdążyli się zorientować, co on robi, gwałtownie przetoczył się przez maskę i znalazł się z tej strony, gdzie siedziała Danuta Krajewska. Przerażona kobieta ujrzała przed sobą zamaskowanego kominiarką człowieka z pistoletem w ręce, który celował prosto w nią.
– On ma broń! – krzyknęła do męża, odruchowo odchylając się do tyłu.
Jak zakończyła się ta historia? Odpowiedź znajdziesz w tekście Elizy Solskiej opublikowanym w majowym „Detektywie”.
Ten i wiele innych wciągających tekstów o tematyce kryminalnej znajdziesz w najnowszym wydaniu miesięcznika „Detektyw” nr 5/2020 w sprzedaży od 14 kwietnia 2020 roku, a także w wersji elektronicznej do kupienia TUTAJ oraz w wersji do słuchania dostępnej TUTAJ.