Porzucony przez kochankę, postanowił się zemścić. Zabrał jej nie tylko pieniądze, ale coś o wiele cenniejszego. Smak zemsty okazał się jednak gorzki
30 maja 2018
Tydzień przed planowanym urlopem, Małgorzata z niepokojem spoglądała przez okno w redakcji. Po szybie nieustannie spływały krople deszczu. W końcu nie wytrzymała i zarezerwowała tygodniowy pobyt w hotelu na jednej z greckich wysp. Nie spodziewała się, że praca dopadnie ją również na wakacjach. Stało się to za sprawą nieznajomego mężczyzny, który już pierwszego dnia, siedząc przy hotelowym barze, zaczął opowiadać jej o swoim życiu. Początkowo te wynurzenia ją denerwowały, ale z każdą chwilą czujniej nadstawiła uszu.
– Wie pani, że nie wszystkie złe historie znajdują finał w sądzie? – nieznajomy nie mógł wiedzieć, że rozmawia z dziennikarką, zajmującą się na co dzień tematyką kryminalną. Może to był jego sposób, by zwrócić na siebie uwagę, a może po prostu wypił o jednego drinka za dużo i zebrało mu się na małą spowiedź.
– Tak? – rzuciła krótko, podtrzymując rozmowę. Jednocześnie postanowiła, że nie zdradzi nieznajomemu swojego zawodu. Nie chciała go przestraszyć, a była ciekawa, co przytrafiło mu się w życiu. Nieszczególnie wypytywany i nagabywany rozmówca zaczął długą opowieść, którą zakończył w środku nocy. Po powrocie z urlopu Małgorzata postanowiła przelać jego historię na papier. Zmieniła tylko imię i miejsce zamieszkania. Nie miała możliwości zweryfikowania przedstawionych faktów, ale gość wydał się jej wiarygodny. Dziennikarski nos podpowiadał jej, że nie kłamał.
Opowieść nieznajomego
– Byłem bardzo młody, jak poznałem Iwonę. Ja właśnie skończyłem pierwszy rok studiów, ona była o 15 lat starsza, ale nie wyglądała na swoje lata. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ją w dyskotece, myślałem, że ma zaledwie kilka lat więcej ode mnie. Od razu wpadła mi w oko. Świetnie tańczyła, na parkiecie rządziliśmy do rana. Ostatni taniec zakończyliśmy wtuleni w siebie. Leniwie kołysaliśmy się w rytm spokojnej muzyki, moje ręce były coraz bardziej odważne, a ona najwyraźniej nie miała nic przeciwko temu.
Nie miałem wątpliwości, jaki będzie finał tamtej nocy. Zaryzykowałem i poszukałem jej ust, oddała pocałunek i za moment całowaliśmy się namiętnie, tak mocno, jakby za chwilę miał nastąpić koniec świata. Zamiast katastrofy usłyszałem „idziemy do mnie”.
Nie będę opowiadał, co działo się później, powiem tylko, że było bosko. Oczywiście nie był to jego pierwszy raz, ale nigdy nie myślałem, że w łóżku może być tak niesamowicie. Dzisiaj już wiem, że doświadczenie w tych sprawach jest bardzo ważne. Nasza znajomość nie skończyła się na jednej nocy. Spotykaliśmy się prawie codziennie. To wtedy dowiedziałem się o różnicy wieku między nami, o prawie dorosłej córce z małżeństwa, które już dawno się rozpadło. Iwona była inteligentna, samodzielna i bogata. Trochę mnie to wszystko krępowało. Jako mężczyzna czułem się z tym źle, ale cóż miałem począć.
Tak, tak, widzę w pani oczach pytanie, co ma wspólnego opowieść o związku ze starszą kobietą z historią o przestępstwach. Powoli, spokojnie, do wszystkiego dojdziemy, noc przed nami długa. Nie podrywam pani, ani mi to głowie, po tym wszystkim co przeszedłem, muszę zacząć wszystko od nowa. Będzie to o tyle trudne, że nie przepracowałem uczciwie ani jednego dnia, a naprawdę chcę zmienić swoje życie.
Iwona była pierwszą kobietą, którą pokochałem. Dni mijały szybko, w zasadzie zamieszkaliśmy razem, dużo podróżowaliśmy, bawiliśmy się. O nic nie musiałem się martwić. Jak zawsze w takich przypadkach katastrofa przyszła nagle.
– Nie mam dzisiaj czasu – usłyszałem pewnego dnia. Nazajutrz było podobnie. Iwona przestała odbierać ode mnie telefony. Zaczaiłem się pod jej domem. Po kilku godzinach nerwowego oczekiwania zauważyłem ją, jak wysiada z taksówki. Nie była sama, szła objęta przez młodego mężczyznę. Nie będę ukrywał, że mój świat się zawalił. – Co myślałeś, głuptasie, że to miłość? – powiedziała, kiedy podszedłem do niej, by wszystko wyjaśnić. Nigdy nie zapomnę tego jej uśmiechu. Byłem zrozpaczony. Przez kilka dni włóczyłem się od knajpy do knajpy i próbowałem zapomnieć. Codziennie upijałem się do nieprzytomności, ale nawet w pijackich snach widziałem tylko ją.
Na szczęście rozwiązanie problemu przyszło samo. W takich wypadkach zemsta jest najlepszym lekarstwem. Okradłem ją, zabrałem ponad 100 tysięcy złotych i odebrałem jej coś jeszcze bardziej cenniejszego. Tej straty nie mogła mi wybaczyć, zapowiedziała, że mnie zabije.
Zmiana narratora
W tym momencie opowieści Małgorzata wiedziała już, że historia będzie nadawała się do opisania w magazynie kryminalnym. Niestety, spowiedź nieznajomego stawała się coraz bardziej chaotyczna oraz emocjonalna. Aby czytelnik nie pogubił się w meandrach zdarzeń, faktów i opisu kolejnych osób, postanowiła odebrać mu głos i przelać ją sama na papier. Skupiła się na wątku kryminalnym, skracając jak tylko się dało jego opowieść o przygodach z kobietami. Jednak mężczyzna nawet w trudnych życiowo chwilach zawsze będzie widział siebie jako super Casanovę.
Wiktor pił już szósty dzień z kolei. Świadczył o tym jego niechlujny wygląd. Na twarzy miał kilkudniowy zarost, włosy w nieładzie, koszulę mocno przepoconą. Najwyraźniej wcale mu to nie przeszkadzało, a nawet widział w tym duże plusy. Przy barowym kontuarze miał spokój, nikt mu nie przeszkadzał, żadna kobieta nie próbowała nawet zacząć rozmowy. To była doskonała samotność pośród gwaru bawiących się radośnie młodych ludzi.