– Cześć, pamiętasz mnie? – z rozmyślań o przeszłości wyrwało go pytanie. Spróbował skupić rozjeżdżające się po alkoholu spojrzenie na twarzy młodej dziewczyny, która pojawiła się obok niego. Znał to figlarne spojrzenie, nawyk przygryzania ust, tylko nie potrafił sobie przypomnieć skąd.

Co, Wiktor, chyba nie straciłeś pamięci, aż tak bardzo ta jędza zalazła ci za skórę?

Teraz już wiedział, kto przed nim stoi. Uważnie zlustrował dziewczynę. W niczym nie przypominała tej szarej myszki, którą poznał jako córkę swojej kochanki. Mocny makijaż, spięte w koński ogon czarne włosy, opięta różowa koszulka bez trudu pozwala domyślić się, jakie skarby kryją się pod cienkim materiałem, do tego krótka spódniczka, która z trudem zakrywała bieliznę.

Nie mam ochoty na rozmowę – wydusił, mając nadzieję, że w ten sposób łatwo spławi dziewczynę.

– Tak myślałam, mamy wspólnego wroga, nienawidzę tej suki. Nie chcesz jej dokuczyć?

– Jak?

– Zabaw się ze mną, matka się wścieknie, jak dowie się, że przeleciałeś jej córkę – dziewczyna zalotnie zmrużyła oczy i wtedy przypomniał sobie, że podczas krótkich z nią spotkań w domu Iwony zauważył jej dziwne spojrzenia. Wówczas nie potrafił ich rozszyfrować.

– Do tego możemy starą oskubać na trochę forsy – dodała kolejną kartę przetargową, jakby nie była pewna swoich wdzięków.

Wiktor przez moment pomyślał, czy przypadkiem nie jest to bezczelny żart młodej dziewczyny. Czy miała już skończone 18 lat?

Daleko stąd mieszkasz? – dziewczyna narzucała niezłe tempo.

Zamówię taryfę – zdecydował się szybko podnieść rzuconą rękawicę. Przecież nie chciał wyjść na faceta bez jaj.

Małolata już w taksówce ochoczo zabrała się do pracy. Czuł jej ręce próbujące poradzić sobie z ciasnymi kieszeniami jego spodni. Z niepokojem spoglądał w stronę taksówkarza. Czuł się trochę jak pedofil wykorzystujący dziecko.

Ile właściwie masz lat? – spytał, kiedy zamknęły się drzwi jego mieszkania.

Wystarczająco – wyszeptała, a potem już nie rozmawiali, ponieważ ich usta połączył gorący pocałunek. Szybko zdzierali z siebie kolejne części garderoby.

– Nie martw się, mam już 18 lat – odpowiedziała, kiedy było już po wszystkim i z trudem próbowali zapanować nad oddechem.

 

Zemsta

Co z tą forsą? – był ciekawy drugiej części propozycji.

Dziewczyna się rozgadała, opowiedziała o swoim dzieciństwie. Była to opowieść o matce, która za wszelką cenę chce z dziecka uczynić chodzącą doskonałość. Lekcje gry na pianinie, basen, balet, do tego jeszcze dwa języki obce.

Ojciec wytrzymał z tą jędza tylko 2 lata. Chciał ratować małżeństwo, ale ona nie zamierzała pójść na żadne ustępstwa. Potem robiła wszystko, żebym nie mogła się z nim spotykać.

Sposobem na przetrwanie było podwójne życie, jakie prowadziła. Dla matki była idealną i grzeczną córeczką, a w ukryciu zamieniała się w prawdziwego diabła, a raczej diablicę.

W takim stroju jak na dyskotece matka nigdy jej nie widziała, nie wiedziała nawet, że jej córka odwiedza takie miejsca.

Moja stara potrafiła zepsuć wszystko, jedno co jej się udało to firma, ale może tylko dlatego, że najbardziej kocha forsę. Choć na tym polu jest równie bezwzględna, nie zmarnuje żadnej okazji, by wzbogacić się na cudzym nieszczęściu. Bardzo często kupuje zadłużone nieruchomości, robi porządek z mieszkańcami i sprzedaje z potrójnym zyskiem. Właśnie przygotowuje się do kolejnego interesu. Potrzebuje dużej ilości gotówki, bo te transakcje zawsze opłaca forsą w walizce, a nie przelewami. Jutro będzie miała w domu w szafie z bielizną dużo szmalu. Tu pojawia się okazja dla nas. Okradniemy ją – zakończyła ze złośliwym uśmiechem.

To poważna sprawa, na pewno się połapie, kto ją okradł – sceptycznie ocenił Wiktor, choć propozycja łatwego wzbogacenia bardzo mu się podobała.

Nie ma szans. O jej zwyczajach wiem tylko ja. Zapewnię sobie alibi na cały dzień, noc, może nawet kolejny dzień. Dam ci klucze do chaty i w prosty sposób ją załatwisz.

– Alibi?

– Matka nigdy nie ma czasu dla mnie. Bardzo często wysyła mnie do dziadków. Sam widziałeś, jak rzadko się spotykaliśmy, kiedy pomieszkiwałeś u niej. Jeśli przesiedzę z nimi w domu, to w momencie, w którym zniknie forsa, nawet nie pomyśli, że mogła to być moja sprawka – wyjaśniła.

Wiktora nie trzeba było długo przekonywać. Na forsie za bardzo mu nie zależało, ale każdy sposób, by dopiec byłej kochance, wydawał mu się dobrym pomysłem.

 

Złodziej

Od pamiętnej pierwszej nocy spędzonej z Jagodą minęły 2 dni. Wiktor powoli odzyskiwał dobry humor, a przede wszystkim miał plan. Ręce trzymał w kieszeniach, dotyk zimnego metalu dodawał mu pewności siebie, czuł przyjemny ciężar kluczy do mieszkania Iwony.

Okolicę domu znał doskonale. Wysoko postawił kołnierz kurtki i skrył w nim twarz niczym aktor filmu sensacyjnego. Czuł się podniecony, choć doskonale wiedział, że za moment ma dokonać zwykłej kradzieży.

Zdecydowanym ruchem wsunął klucz do zamka i śmiało przekręcił. Wiedział, że Iwony nie ma w domu. Jej córka przed akcją wszystko dokładnie sprawdziła. Za moment był już w środku. Poczuł dobrze znajomy zapach, znał rozkład pomieszczeń. Nie zamierzał tracić czasu i od razu poszedł do sypialni. Wielkie małżeńskie łóżko przywołało wspomnienia. Przecież jeszcze nie tak dawno spędzał tutaj upojne noce w towarzystwie kochanki. Teraz wrócił zauroczony młodym ciałem córki i realizował wymyślony przez nią plan zemsty.

< 1 2 3 4 5>

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]