Natalia w ramach zadośćuczynienia za doznaną krzywdę – podwójnych brwi przypominających tatuaż zamiast makijażu – domagała się m.in. zwrotu kosztów, jakie musiała ponieść na dodatkowe zabiegi niwelujące skutki tego feralnego makijażu. Zawierały się w tym zarówno preparaty, kremy i żele rozjaśniające brwi, jak i inwazyjne zabiegi polegające na korekcie brwi naturalnym jasnym kolorem pigmentu. Młoda kobieta poddała się w sumie aż pięciu „poprawkowym” zabiegom w odstępach kilkutygodniowych, w trakcie których wyrównywano kształt brwi i rozjaśniano ich kolor. 24-latka przefarbowała również włosy z koloru blond na czarny oraz zmieniła fryzurę, aby gęstą grzywką zasłonić brzydkie brwi.

Obok czysto fizycznej skazy, jaką w opinii pani Natalii pozostawił zabieg, kobieta przekonywała sąd o poważnej krzywdzie psychicznej, jakiej doznała w jego efekcie. Konieczna była zatem opinia biegłego z zakresu psychologii.

Wizerunek zewnętrzny stanowił dla młodej skierniewiczanki istotny element poczucia własnej wartości. Tymczasem pechowy zabieg oszpecił ją, co niewątpliwie stanowiło dla niej sytuację trudną emocjonalnie. Niekorzystna zmiana wizerunku spowodowała obniżenie samooceny, co z kolei wpłynęło na jej stan psychiczny i funkcjonowanie w relacjach społecznych. Kobieta twierdziła, że stała się obiektem drwin, a otoczenie skupiało się na jej wyglądzie. Miała przeświadczenie, że nawet najbliżsi członkowie rodziny nie akceptują jej zmienionego wizerunku, co wtórnie nasilało jej nerwowość i drażliwość – stwierdził biegły psycholog.

Co ciekawe, pani Natalia w pozwie domagała się również zwrotu 700 zł za pięć wizyt w gabinecie psychologicznym na terapii, która miała ukoić zszargane nerwy i pomóc poukładać sobie w głowie te sprawy. Tymczasem, gdy przyszło co do czego, powódka nie potrafiła udowodnić, że w ogóle w terapii psychologicznej wzięła udział.

Zeznania powódki były pokrętne i pozbawione spójności w tej materii. Pomijając brak jakichkolwiek dowodów na okoliczność poniesienia kosztów wizyt u psychologa, to dodatkowo niewiarygodnie brzmiały jej twierdzenia co do faktycznego skorzystania z terapii. Kobieta nie pamiętała danych osobowych psychologa, nie potrafiła nawet wskazać jego gabinetu. Tym samym sąd uznał za niewiarygodne twierdzenia powódki na okoliczność odbycia specjalistycznej terapii psychologicznej – wyjaśniał przedstawiciel łódzkiej palestry.

 

***

Po trwającym pół roku postępowaniu, pod koniec października 2012 roku zapadł wyrok. Sąd posiłkując się wyczerpującymi opiniami biegłych, uwzględnił roszczenia finansowe pokrzywdzonej klientki w 30 procentach zasądzając na jej korzyść aż 24 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za trefny makijaż.

Powódka decydując się na wykonanie makijażu permanentnego w renomowanym gabinecie kosmetycznym, oczekiwała delikatnej poprawy i podkreślenia swojej urody. Tymczasem na twarzy powódki zamiast makijażu pojawił się krzywy tatuaż, odbiegający znacznie kształtem od linii jej brwi. W efekcie zmuszona została do unikania pokazywania całej twarzy, najbardziej eksponowanej części ciała, maskując okolice czoła długą grzywką, jak i podjęcia szeregu działań zmierzających do korekty wykonanego makijażu w innym gabinecie kosmetycznym. Na podstawie tak ustalonego stanu faktycznego powództwo zasługiwało na uwzględnienie, ale częściowo co do wysokości – wyjaśniał sędzia w uzasadnieniu wyroku.

Obok zadośćuczynienia, sąd obciążył Wiolettę A. również częścią kosztów procesowych, obejmujących m.in. wynagrodzenie trójki biegłych. Koszty te sięgnęły 3000 zł – tym samym, z zabiegu za 400 zł rachunek urósł do znacznej sumy, którą musiała pokryć kosmetyczka.

A wszystko w imię walki o nieskazitelną piękność, którą każda z powódek opisanych powyżej spraw nie zamierzała odpuścić i stoczyła do samego końca.

 

Konrad Buraczewski

 

Wszystkie personalia oraz niektóre drobne okoliczności zostały zmienione.

 

< 1 2 3 4

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]