Długość:
3 godziny 30 minut
Czyta:
Wojciech Stagenalski
Autor:
Polska Agencja Prasowa S.A.
cena
6,60 zł
Magazyn kryminalny „Detektyw” – tylko prawdziwe historie
Wydanie numer 3 z 2020 roku, a w nim najlepsze teksty do posłuchania:
Złodziei było dwóch. Do muzeum Isabelli Stewart Gardner, w amerykańskim Bostonie, przyszli w środku nocy, 18 marca 1990 roku, przebrani za policjantów. Godzinę później odjechali stamtąd z 13 dziełami sztuki, których wartość szacowano wtedy na pół miliarda dolarów. Właśnie mija 30 lat od tamtego napadu. Za informację o złodziejach czeka 5 mln dolarów nagrody! Po skradzionych artefaktach zaginął wszelki ślad.
Razy padały na szyję, klatkę piersiową, twarz i uda. Ostrze noża miało długość 10 cm, a niektóre rany były głębokie aż na 13 cm. To pokazuje, z jaką siłą mężczyzna zadawał jej ciosy. Martyna M. miała zaledwie 25 lat. Osierociła 2,5-letnią córeczkę. Wszystko to w momencie, kiedy wydawało jej się, że na nowo zaczyna układać sobie życie…
Z pierwszym delikwentem poszło dość łatwo. Wybrali uczęszczaną trasę, przy której, na odcinku kilkunastu kilometrów, stało kilka „panienek”. Widząc auto zaparkowane w głębi lasu, podjechali bliżej. Wewnątrz samochodu zobaczyli mężczyznę w niedwuznacznej sytuacji z kruczoczarną damą. Jedno pstryknięcie i zdjęcie gotowe. Przerażony amator erotycznych uciech nie mógł z wrażenia wydobyć głosu.
– Przytrzymaj go – powiedział Janusz W. do swej partnerki Jowity C. Ta wykonała polecenie.
Złapała za ramiona leżącego w łóżku kalekę. Pijany i mocno przestraszony mężczyzna próbował błagać o litość.
– Odechce ci się amorów, żulu jeden! – warknął do niego Janusz i wymierzył karę. Ciosy nożem raniły klatkę piersiową, obojczyk, ramiona, twarz. Po chwili prześcieradło i pościel przesiąkły krwią.
Przestępczość zorganizowana w Polsce wciąż istnieje i ma się całkiem dobrze. Nie jest to jednak zjawisko tak codzienne i powszechnie widoczne, jak jeszcze dwie dekady temu.
To był dzień jak co dzień. Śniadanie, spotkanie ze znajomymi, wódeczka, piwo gdzieś pod sklepem. Potem kolejne spotkanie i znowu alkohol. Kiedy wrócił do domu, procenty nieźle szumiały mu już w głowie. Po tym gdy na stole pojawiła się wódka, wydarzenia potoczyły się w niekontrolowany sposób. Ktoś powiedział kilka słów za dużo. Drugi człowiek zaczął zadawać ciosy. Bił mocno, bardzo mocno. Może jako były bokser nie zdawał sobie nawet z tego sprawy.
Matka Kamili nie miała pojęcia o kryminalnej przeszłości niedoszłego zięcia. Była przekonana, że córka też o tym nie wiedziała. Chociaż zakochana kobieta prawdopodobnie miała tego świadomość, tylko bała się wyznać prawdę rodzinie… Jednak czy wiedziała wszystko o narzeczonym? Czy miała świadomość, że trafił za kratki, ponieważ kilkanaście lat wcześniej zamordował swoją 20-letnią dziewczynę?
Od lat był znany policji i karany za liczne włamania oraz molestowanie seksualne chłopców. Kiedy wyszedł na wolność, nie zmienił swoich „zainteresowań”. Polował na dzieci z domów dziecka albo z patologicznych rodzin. Dawał im dach nad głową, słodycze, papierosy i alkohol, a w zamian oczekiwał seksualnej uległości i namawiał do kradzieży.
– Tu wszyscy są winni – pan Alojzy zakręcił zakrzywionym artretyzmem palcem i wskazał przez okno na starą przedwojenną kamienicę. – Poczynając od takiego, co to mu się dopiero sypie wąs, przez starszych, starych i kompletnie zidiociałych. Każdy przez lata dokładał swoją cegiełkę do krzywdy, która się działa pod naszym nosem. A czemu tak? Bo większość jeszcze tak sobie kombinuje, że nie honor kapować na innych. Bo nie ma u nas zwyczaju wtrącać się w cudze życie rodzinne. No i po co zawracać sobie głowę innymi, jak sami nosimy na niej cztery piętra kłopotów. Dlatego wszyscy tak długo udawali, że nie wiedzą o tych codziennych zbrodniach.
Rzadko się zdarza, by prezydent państwa komentował działalność seryjnego zabójcy. A tak właśnie stało się przed kilkoma miesiącami na Cyprze. – Jesteśmy świadkami serii strasznych przestępstw popełnionych na osobach, które przyjechały do naszego kraju w poszukiwaniu pracy, tak samo jak w przeszłości robiły to dziesiątki tysięcy Cypryjczyków. Ta sprawa jest bez precedensu i ani nasze sumienie, ani nasze społeczeństwo, nie będzie tego tolerować. Takie zbrodnicze instynkty są sprzeczne z naszą kulturą i tradycją – stwierdził prezydent Nikos Anastasiadis.