Długość:
3 godziny 1 minuta
Czyta:
Wojciech Stagenalski
Autor:
Polska Agencja Prasowa S.A.
cena
6,60 zł
Magazyn kryminalny „Detektyw” – tylko prawdziwe historie
Wydanie numer 4 z 2020 roku, a w nim najlepsze teksty do posłuchania:
Tyle lat się znamy, nikt się tego po nim nie spodziewał! Prawie każdy nawala dzisiaj w jakieś gierki, ale potrafimy rozróżnić świat wirtualny od tego realnego. Cholera wie, co w niego wstąpiło. Diabeł, szatan albo jakieś inne paskudztwo. Ale żeby własnego braciszka zamordować?!
– Chyba zabiłem żonę – powiedział policjantowi w biurze przepustek zdenerwowany Mariusz P. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany, ale w prokuraturze nie przyznał się do zarzutu zabójstwa i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Do końca procesu twierdził, że z tamtych zdarzeń nic nie pamięta.
Kopniaki zadawane przez mężczyznę raz po raz spadały na jego głowę. Potem kobieta wyciągnęła wibrator i próbowała wcisnąć go w usta byłego partnera. Bronił się. Kilka razy brutalnie wepchnęła mu go w odbyt. – Dam ci się jeszcze napić – powiedziała i nasikała mu na twarz.
Wszystko dokładnie zaplanowała. Pomysł pojawił się kilka tygodni wcześniej. Miała wiele dni, żeby przygotować mężczyznę do akcji. Mimo to żyła w wielkiej niepewności. I wcale nie chodziło o to, że za chwilę miał zginąć jej mąż. Pragnęła jego śmierci – tego akurat była pewna.
Wołali na mnie Safan. To od safanduły. A że Safan to prawie jak Stefan, czyli moje imię, przezwisko nie wzbudzało we mnie niechęci.
Żeby tak pożyć sobie niczym bogacz, mieć coś z tego życia! Pragnęli tego oboje. Oboje byli na rozstajach dróg, gdy się poznali – z dziećmi, po nieudanych związkach, bez grosza przy duszy. A przecież byli jeszcze młodzi, mieli ambicje i wigor! Beata nie pamiętała, czy wymyśliła to ona czy Robert, ale gdy po raz pierwszy wyruszyli na „zarobek”, czuła, że kocha go jeszcze bardziej. Wkrótce, gdy o serii napadów na banki i kantory w centralnej Polsce zrobiło się głośno, media ochrzciły ich mianem „polskich Bonnie i Clydem”.
– Zdenerwowałem się, bo Ewa powiedziała, że chce zrobić aborcję. Byłem temu przeciwny – tłumaczył swoje zachowanie Sławomir M. – Chciałem jedynie obronić moje nienarodzone dziecko. Kochałem Ewę i planowałem z nią przyszłość. Miałem nadzieję, że uda nam się stworzyć wspaniałą rodzinę. Nigdy nie zrobiłbym krzywdy matce własnego dziecka…
Czy przestępstwa są ponadczasowe? Jakie tematy poruszały kiedyś kroniki kryminalne? Co emocjonowało publiczność szczelnie wypełniającą sale sądowe (swoją drogą, to niespotykany dzisiaj widok!). Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, przejrzeliśmy pożółkłe już roczniki gazet sprzed 90 lat. Niczym w wehikule czasu przenieśmy się do kwietnia 1930 roku. Dotarliśmy do spraw tragicznych i zupełnie banalnych.
Pierwszy skok na bank. Potem miało być ich więcej. Nie odstraszało więzienie ani śmierć. Syn poszedł na to, ponieważ ojciec w pojedynkę osiągał słabe wyniki. Córka zrobiła to dla obu – z miłości, ale również w głębokim przekonaniu, że tylko ona może ich ochronić i przynieść im szczęście.