Długość:
2:47:40
Czyta:
Maciej Kowalik
Autor:
Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita
cena
6,60 zł
Magazyn kryminalny „Detektyw” – tylko prawdziwe historie
Wydanie numer 1 z 2018 roku, a w nim najlepsze teksty do posłuchania:
Magia Tatr co roku ściąga rzesze ludzi spragnionych malowniczych widoków, kontaktu z przyrodą, wypoczynku z dala od cywilizacji i tłumu „niedzielnych” turystów. Nie wszyscy mają świadomość, że to bardzo zdradliwe góry. Pogoda w Tatrach jest kapryśna, a o miejscowym klimacie mówi się: „9 miesięcy zimy, reszta – samo lato”. Może dlatego Tatry mają swoje tajemnice, których nigdy nie rozwikłano. Historia tych gór kryje wiele zagadkowych zdarzeń: zaginięć ludzi, których ciał nigdy nie znaleziono, zgonów, których nie sposób logicznie wytłumaczyć…
Upokorzony, oszukany pracownik w czasie kłótni zabił pracodawcę. Warszawska Temida
miała ciężki orzech do zgryzienia.
Konflikt pomiędzy Leszkiem Ch. i Andrzejem K. istniał chyba od zawsze. Policjanci z R. doskonale pamiętają, że mężczyźni rywalizowali ze sobą, niekoniecznie w sposób zgodny z prawem.
Ucieczka z miejsca wypadku może drogo kosztować. Dobra ekspertyza na korzyść poszkodowanego także. Jednak najwięcej kosztuje nieuczciwość.
Jak tylko ruszyliśmy we dwóch samochodem, spotkaliśmy Mateusza K., który stał przed wejściem do swojego bloku. Zabraliśmy go na przejażdżkę. W pewnym momencie Mateusz powiedział, że chciałby odebrać wygraną z salonu gier przy ulicy Daszyńskiego. Podobno wygrał tam 300 złotych, ale obsługa wypłaciła mu tylko połowę. Po resztę kazali mu się zgłosić, jak będzie szef. Ponieważ podejrzewał, że ktoś próbuje go oszukać, poprosił, abyśmy poszli z nim i na wszelki wypadek pomogli w wyegzekwowaniu tego, co mu się należało. Lojalnie uprzedził nas, że mogą być z tym problemy. Czy mogliśmy nie pomóc koledze?! Na wszelki wypadek wzięliśmy ze sobą łom. Dyskusja dyskusją, ale jak się ma jakiś mocniejszy argument, to łatwiej wyegzekwować to, co się chce…
Wypatrzyli go w grupie kibiców, zmierzających wąską ulicą w kierunku stadionu. To był przypadek. Ale tylko do pewnego stopnia. Wcześniej ustalili, gdzie się ukrywa, znali jego adres i wiedzieli, w których miejscach lubił bywać. Mimo wszystko nie spodziewali się, że spotkają go właśnie tego dnia. Decyzja mogła być tylko jedna: zatrzymać. Poszło łatwo. Był jeszcze bardziej zaskoczony niż oni. Nie stawiał oporu. Jedynie mrugał nerwowo oczami, jakby chciał wybudzić się ze złego snu.
Wenecja, plac św. Marka. Pan Tadeusz miał już dość spacerowania mostami i mostkami, które przerzucono nad dziesiątkami kanałów słynnego miasta. Została mu jeszcze godzina do odpłynięcia promem na terminal Tronchetto. Godzina, którą na zawsze zapamiętał…
Na scenie tancerze dokonują prawdziwych cudów. Niemal unoszą się w powietrzu, wykonując niesamowite figury. Nawet gdy stoją, wydaje się, że nie dotykają desek sceny. Tańczą z niezwykłą lekkością, zwinnością, mogłoby się wydawać – bez wysiłku. To złudzenie, bo sukcesy na scenie poprzedza zawsze ciężka praca, krew, pot i łzy na treningach. Nagrodą są gromkie brawa. Jak wygląda prawdziwe życie w teatrze Bolszoj, kiedy na scenie opada kurtyna, a widownia pustoszeje?
W 1996 roku Belgią wstrząsnęły doniesienia o zbrodniach 40-letniego Marca Dutroux. Mężczyzna w ciągu niespełna dwóch lat uprowadził, torturował i wykorzystywał seksualnie kilka dziewcząt w wieku od 8 do 19 lat. Dwie z nich zamordował, a dwie zmarły z głodu, uwięzione w jego piwnicy. Poza tym pozbawił życia swojego wspólnika. Przestępstwa Dutroux, a potem nieudolne śledztwo, wywołały wielkie protesty społeczne i ujawniły rażące wady belgijskiego wymiaru sprawiedliwości. Ze względu na okrucieństwo jego czynów jedna z gazet nazwała go „Potworem z Charleroi”.