Długość:
2 godziny 58 minut
Czyta:
Wojciech Stagenalski
Autor:
POLSKA AGENCJA PRASOWA Spółka akcyjna
cena
6,60 zł
Magazyn kryminalny „Detektyw Wydanie Specjalne” – tylko prawdziwe historie
Wydanie numer 4 z 2019 roku zatytułowane „Kobiety z piekła rodem” a w nim najlepsze teksty do posłuchania.
W wydaniu:
Zima roku 2011 była niezwykle ciepła. 14 stycznia, w miejscowości K. pod Chełmżą, zanotowano 13 stopni Celsjusza. Drogi dojazdowe do wsi ulokowanej na zboczu doliny, opadającej w kierunku Wisły, były rozmiękłe od roztapiającego się śniegu. Janusz Kranz czekał już od dwóch godzin na przyjazd szambiarki, którą zamówił dzień wcześniej. Wyszedł na drogę prowadzącą do jego gospodarstwa od szosy, która mijała Chełmżę, łącząc Chełmno z Toruniem.
W sierpniu 2015 roku, w dzielnicy Petersburga – Frunze, nad brzegiem niewielkiego jeziora leżącego na skraju typowego osiedla z kilkunastopiętrowymi wieżowcami, przypadkowy przechodzień odkrył w zaroślach zwłoki kobiety. Fragmenty rozkawałkowanego ciała były owinięte zasłoną prysznicową. Zapakowane w dużą, foliową torbę, leżały tam co najmniej od trzech dni. Obok porzuconego pakunku codziennie przechodziło przynajmniej kilkadziesiąt osób. Nikt nie reagował! Kogo interesowałyby porzucone przez kogoś śmieci? Aż trafił się ktoś dociekliwy i dokonał makabrycznego odkrycia.
– Wybaczam ci, kochana mamusiu – Joasia mówiła cicho, coraz ciszej.
Jej śnieżnobiała koszulka zrobiła się rubinowa od krwi, która sączyła się z kilkunastu ran na rękach i tułowiu. Patrzyła w oczy Doroty C., której łzy ciekły po policzku, jednak nie zwolniła uścisku z rękojeści noża.
– Mamusia musi, tak będzie dla nas lepiej, córeczko – to mówiąc, uderzyła z całej siły.
Ostrze weszło głęboko, w okolicę obojczyka. Z ust i nosa 12-letniej dziewczynki popłynęła krew. Jej ciało stało się wiotkie, osunęło się bezwładnie na podłogę. Dorota C. wstała. Powoli skierowała się w stronę łóżeczka w kącie pokoju. Tam smacznie spała 13-miesięczna Iga, jej drugie dziecko. „Tak właśnie cię ukarzę, skur…” – to myśląc, wbiła w ciało córki nóż aż po rękojeść.
Od najmłodszych lat była surowa i bezwzględna. Podczas koronacji, już w wieku dojrzałym, nie zostawiła poddanym złudzeń: „Nigdy nie mówcie: ona jest tylko słabą i nieświadomą kobietą, jak może rządzić tak olbrzymim imperium? Będę rządziła tutaj, na szczęście mojego ludu i na chwałę mojego imienia”. Olbrzymie imperium do rządzenia to wyspa Madagaskar. Zamieszkujący wyspę lud miał szczęście, jeśli udało mu się przeżyć. Co do chwały jej imienia: wątpliwa to sława –posiadaczka korony zasłynęła jako największa zbrodniarka w historii Afryki.
Obie były odważne, zdeterminowane i bezwzględne. Kiedy ich drogi skrzyżowały się na promenadzie w Dubrowniku, świetnie zdawały sobie sprawę, że tylko jedna z nich wyjdzie z tej konfrontacji żywa.
Kobieta myślała, że udusi syna, zakładając mu na głowę foliowy worek. Kiedy zorientowała się, że to nie wystarczy, wzięła poduszkę i przykryła nią twarz dziecka. Potem zawinęła ciało 5-letniego Kacperka w koc i włożyła do wanny. Podpaliła koc, ale szybko zgasiła ogień, bo obawiała się, że swąd i dym mogą zwabić sąsiadów. Zawinięte w folię ciało schowała w skrzyni pościelowej tapczanu. A potem, jeszcze przez 5 miesięcy, mieszkała razem ze zwłokami zamordowanego przez siebie synka.
Zabójca wbił nóż w ciało Ani 139 razy. Ciosy zadawał z determinacją i nienawiścią. Dziewczyna nie spodziewała się ataku. Morderca obezwładnił ją gazem paraliżującym. Mimo to Ania walczyła o życie. Zasłaniała się rękami. Nie dała rady. Słabła z każdym ciosem. Zabójca pozostawił jej okaleczone ciało w lesie. Przy zwłokach zgubił pojemnik z gazem.
O przemocy ze strony kobiet mówi się rzadko. Jeszcze rzadsze są sytuacje z bardzo osobistej sfery pożycia dwojga ludzi, kiedy dochodzi do gwałtu na mężczyźnie. Przemoc domowa wobec mężczyzn to rzeczywiście duży problem. Gdy w małżeństwie nie układa się najlepiej, to kobieta zwykle bierze na siebie całą winę. Bo przecież mężczyzna nie musi się starać… Wystarczy, że pracuje zawodowo, aby uchodził za dobrego ojca i męża.
Mogły się spotkać na ulicach Chicago. Obie w podobnym czasie szukały w mieście nad jeziorem Michigan swojej drogi. Obie miały powodzenie u mężczyzn. Polowały na tych bogatych albo z dobrą polisą ubezpieczeniową. Korzystały z ogłoszeń matrymonialnych. Wysyłały nęcące oferty. Złapani w sidła pechowcy nie mogli przewidzieć, że trafią w ręce seryjnych morderczyń. One tylko czekały: z arszenikiem albo siekierą.