Długość:
2 godziny 46 minut
Czyta:
Wojciech Stagenalski
Autor:
Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita
cena
6,60 zł
Magazyn kryminalny „Detektyw Wydanie Specjalne” – tylko prawdziwe historie
Wydanie numer 4 z 2018 roku zatytułowane „W szponach miłości” a w nim najlepsze teksty do posłuchania.
W wydaniu:
Chwalili go przełożeni, lubili koledzy. Nie dało się ukryć, że ta praca jest jego pasją. Robił to, co lubił. Chyba gorzej układało mu się w życiu osobistym. Kiedy żona zajmowała się ich dzieckiem, on znalazł sobie inną kobietę. W czasie śledztwa wyszło na jaw, że wymienił z nią kilkaset SMS-ów, prowadził długie rozmowy. Rozwijające się uczucie widziało wiele osób z wyjątkiem… jego żony.
Zuzanna Maj miała 32 lata. Była adorowana przez 15-letniego ucznia. Michał był nieco zamknięty w sobie, ale wyjątkowo inteligentny i czarujący. Oboje przekonali się, jak blisko jest od zauroczenia do życiowej tragedii.
Do swoich kolejnych zdobyczy zwykł mawiać: „Ty zostaniesz moim ruchadełkiem”. I choć było to chamskie i obcesowe, większość pań jedynie głupawo chichotała, puszczając obelgę mimo uszu. Dla Piotrusia traciły głowę i miękły im kolana. Wkrótce lądowały z nim w łóżku. A im bardziej był bezczelny i pewny siebie, tym bardziej były mu oddane.
Przytuliła się do niego, odwzajemniała pocałunki, czuła jak jego ciało pręży się w gotowości do igraszek… Delikatnie wyswobodziła się i ustami podążała w dół. Zrozumiał, o co jej chodzi. Rozpinał pospiesznie koszulę, spodnie i nastawił się na przyjemność… Jednak ta nie nadchodziła. Nagle poczuł ból w kroczu, chciał krzyknąć, żeby robiła to ostrożniej, ale kiedy zobaczył jej ręce zalane krwią, zrozumiał, że coś jest nie tak.
Miała być następną Marylin. Z Monroe łączył ją kolor włosów, uroda i to coś, co sprawia, że mężczyźni na ich widok natychmiast są gotowi rozwieść się ze swoimi żonami. I jeszcze coś. Obie o wiele za wcześnie wylądowały na tym samym cmentarzu.
Ustalono, że Damian S. co prawda nie należał do żadnego gangu, ale od czasu do czasu (mniej więcej raz na 2-3 miesiące) jeździł na Ukrainę, skąd przywoził tanie paliwo, artykuły spożywcze, niewielkie ilości spirytusu. Trochę na handel, trochę na własne potrzeby. Mieszkańcy wsi nie wierzyli jednak, że morderstwo miało coś wspólnego z drobnym przemytem. Czy mieli rację?
Był to kolejny termin rozprawy. Już czwarty. Na poprzednich oskarżony się nie pojawiał. Przychodziły za to pisma ze szpitala psychiatrycznego, z zaświadczeniem, że się leczy. Tym razem przyszedł. Po korytarzu kręciło się sporo osób. W tym miejscu nikt nie czuł się niebezpiecznie. Tymczasem nagle w korytarzu rozległ się krzyk. Młoda kobieta płakała z bólu, gdy ubranie zaczęło wtapiać się w jej ciało…
Obie były młode, piękne i utalentowane. Świat stał przed nimi otworem. Były tancerkami rewiowymi. Lubiły swoją pracę i cieszyły się dużą popularnością. Obie też szukały prawdziwej miłości, odrzucając przelotne romanse. Zaskakująco podobne życiorysy. Od początku aż do tragicznego końca…
Chłop bez roboty to w Mielcu żaden wstyd. Upadek zakładów lotniczych w tym mieście rozłożył na łopatki niejednego. Szkopuł w tym, że Tadeuszowi D. żyło się w tej pozycji bardzo wygodnie. Na utrzymanie zarabiała żona. Zawsze mówił o niej zdrobniale Ilonka, nawet gdy się z nią kłócił. Nawet kiedy zadźgał ją nożem.