Kolor jej ciała był niczym śnieg. Tylko z kącika ust sączyła się krew. Przeczytaj, co wydarzyło się w warszawskim Grand Hotelu 15 grudnia 1958 roku?
6 lutego 2018
Cenzurze udało się powstrzymać dziennikarzy od podania tak bulwersującej informacji. „Express Wieczorny” zamieścił tylko notatkę o domniemanym samobójstwie 16-letniej krakowianki o imieniu Krystyna, która przyjechała do Warszawy na próbne zdjęcia do filmu. „Życie Warszawy” jeszcze nic nie napisało, gdyż czołowy reporter śledczy tego dziennika – Jacek Wołowski, dopiero chodził wokół tematu.
Brak informacji w gazetach tylko potęgował kawiarniane plotki o martwej dziewczynie na dachu Grandu. Wszyscy spekulowali, kto pomógł Krystynie Żyle wyskoczyć z okna 6. piętra. Stugębna plotka wiedziała, dlaczego musiała zginąć wicemiss konkursu piękności sprzed trzech miesięcy. Bo stanęła na drodze do sławy innej kandydatce Zuzannie Cembrowskiej. Aby usunąć rywalkę na zawsze, mordercy ściągnęli Żyłę do hotelu, rzekomo na rozmowy o jej karierze filmowej.
Najpierw ją upili, a potem wypchnęli przez okno.
A dlaczego prasa na ten temat milczy? Bo w hotelowej orgii uczestniczyli partyjni prominenci.
Wszystko to brzmiało prawdopodobnie. „Warszawka” podczas gali finałowego konkursu o tytuł Miss Polonia jeszcze żyła skandalem. Nie bez powodu relacja z tej imprezy w „Życiu Warszawy” miała tytuł „Gwiazdy i gwizdy”. Konkurs organizowała Stołeczna Estrada w warszawskiej hali Torwar. W zgłodniałej rozrywki siermiężnej Warszawie takie show, rodem z Ameryki wzbudziło wielkie zainteresowanie. Tłumy przyciągały znane nazwiska w jury: Kazimierz Rudzki, Jerzy Kawalerowicz, Adam Hanuszkiewicz, Jan Brzechwa. Torwar mógł pomieścić 10 tysięcy widzów, ale sprzedano dwa razy tyle biletów. Już przy bramkach wybuchały awantury, bo tłum napierał, a porządkowi nie mogli zapanować nad sytuacją – w końcu uciekli. Popularny aktor i konferansjer – Zenon Wiktorczyk, kilkakrotnie wychodził na scenę, aby ogłosić otwarcie konkursu, ale publiczność nie pozwalała mu dojść do słowa. Gdy zbliżała się druga godzina opóźnienia, sala tupiąc i gwiżdżąc skandowała: Oddajcie forsę! W reakcji na to żądanie, organizatorzy skierowali silne reflektory na widownię, oślepiając zgromadzonych.
Wreszcie kandydatki do korony pojawiły się na wybiegu. Ale publiczność nie była w nastroju do zabawy. Z sali raz po raz padały złośliwe okrzyki, rozlegały się gwizdy.
Kilka uczestniczek show wybuchło płaczem, trzeba je było zaprowadzić do garderoby.
Fala niezadowolenia podniosła się po przerwie, kiedy wśród widowni rozeszła się plotka, że wybory Miss Polonia’58 są ustawione i wygra je kandydatka Cembrowska, tancerka z Operetki Warszawskiej. Śliczną 19-letnią brunetkę przywitały na wybiegu gwizdy. Dla kontrastu gromkie brawa dostała Krystyna Żyła z Kobierzyna, zatrudniona jako ekspedientka w domu towarowym przy krakowskim Rynku.
Werdykt jury: Cembrowska pierwsze miejsce, Żyła drugie, rozjuszył publiczność. Na królową piękności posypały się kulki z papieru, a nawet pomidory. Daremnie o kulturalne zachowanie prosił aktor Ludwik Sempoliński. Publiczność nie czekała na zakończenie imprezy. Łamiąc krzesła, opuszczała halę. Nim organizatorzy wezwali milicję, najbardziej agresywni widzowie rozhuśtali, a następnie przewrócili wóz transmisyjny.
Cembrowska wyjechała na konkurs Miss Universe w kalifornijskim Long Beach. Zajęła miejsce w półfinałowej piętnastce, ale do Polski już nie wróciła. Krystyna Żyła nadal pracowała za ladą w krakowskim Powszechnym Domu Towarowym. Jej nazwisko wypłynęło w Warszawie po ujawnieniu tragedii w Hotelu Grand.
Reporterskie tropy
Redaktor Jacek Wołowski opowiadał mi (w latach 70. byłam jego redakcyjną koleżanką), że swoimi kanałami milicyjnymi zweryfikował kawiarniane plotki o gadającej przez sen Rudek. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. Informacje o tym, że agentki notowały każde słowo uczestniczki hotelowej libacji bezpieka puściła jako „przeciek kontrolowany” w porozumieniu z Gomułką. Chodziło o to, aby powiązać niedawne wybory miss piękności na Torwarze z tragiczną śmiercią dziewczyny z Hotelu Grand. Pierwszy sekretarz uważał wybory miss za zgniłą amerykańską modę, tylko demoralizującą uczestniczki. Zwyciężczynie przy pierwszej lepszej okazji zdradzały Polskę, pozostając na Zachodzie. A jeśli z racji zdobycia korony miss gościły w USA, też odwracały się od ojczyzny. Dowodem miało być zachowanie Alicji Bobrowskiej – Miss Polonii z poprzedniego roku, która uczestnictwo w konkursie Miss Universe zakończyła słowami „God bless America and Poland too” (Boże, błogosław Amerykę i Polskę także).
Służby bezpieczeństwa uznały, że dostarczą Gomułce dobrego argumentu, aby zakazać organizowania wyborów Miss Polonia.
W miasto puści się informację, że naga, martwa dziewczyna na dachu hotelu to dopiero co wybrana wicemiss Polonia. Nikt nie będzie plotki dementował, bo cenzura zablokuje dostęp do mediów.
I tak się stało. Krystyna Żyła mieszkała w swoim Kobierzynie i chyba nawet nie słyszała, że skojarzono ją ze śmiercią dziewczyny z Hotelu Grand. Prasa nie podawała prawdziwego nazwiska ofiary i w ogóle nie rozpisywała się na temat tragicznego wydarzenia. Natomiast pojawiły się publikacje ogólnie potępiające młode kobiety bezkrytycznie zapatrzone w Zachód. Artykuły wspierały „spontanicznie organizowane” listy od czytelników. Na tej fali rozwiązano komitet organizacyjny wyborów Miss Polonia i konkurs zniknął na 25 lat.