Przegląd prasy sprzed osiemdziesięciu lat! Jakie afery zaprzątały głowę społeczeństwa? Niektóre z nich, dziś wywołują tylko uśmiech niedowierzania
6 listopada 2017

Do tragedii dochodziło również z powodów ekonomicznych: Zredukowany pracownik zastrzelił koleżankę i sługę. Szkoła w Janikowie pod Inowrocławiem była terenem krwawego dramatu, który zakończył się śmiercią dwóch osób i ranami dalszych uczestników dramatu. Tło i przebieg zdarzeń były następujące: w szkole powszechnej w Janikowie zatrudniony był m. in. oficer rezerwy Stefan Bykowski. Wobec nieudolności władze szkolne postanowiły zwolnić Bykowskiego i przed trzema miesiącami, inspektor szkolny wypowiedział mu pracę. Kiedy nadszedł pierwszy kwietnia i kierownik szkoły, p. Wojciechowski, zawiadomił nauczyciela, że władze szkolne nie przedłużą z nim umowy, Bykowski zapowiedział zemstę i wybiegł ze szkoły. Wieczorem Bykowski powrócił do budynku szkolnego, pytając o kierownika szkoły. Gdy mu odpowiedziano, że wyjechał do Mogilna, wyraził życzenie rozmowy z nauczycielką p. Michaliną Kosmowską. Ta, wchodząc do pokoju, wzięła z sobą służąca Pelagię Zalitę w przeczuciu czegoś złego. Po kilku słowach Bykowski wyciągnął z kieszeni rewolwer i czterema strzałami zabił Kosmowską i Zalitę. Odgłos strzałów zwabił przebywające na nauce wieczornej w szkole dzieci oraz przechodniów, między którymi znajdowali się brat Kosmowskiej i żona Bykowskiego. Widok brata ofiary tak podziałał na szaleńca, iż rozpoczął bezładną strzelaninę w kierunku ludzi. Gdy zapas kul wyczerpał się w rewolwerze, Bykowski założył nowy magazynek i pobiegł szukać swojej żony, którą w międzyczasie ukryli sąsiedzi. W trakcie strzelaniny, przypadkowo przybyło do Janikowa kilku policjantów, przeprowadzających dochodzenia w sprawie włamań w powiecie. Nie zważając na rozlegające się strzały, obstawili budynek szkolny, by obezwładnić szaleńca. Bykowski, widząc, że jest otoczony, począł znowu strzelać, a ostatnią kulą zranił się w głowę w celach samobójczych. W czasie strzelaniny ciężkie rany odniósł posterunkowy Grzelak. Rannych Grzelaka i Bykowskiego odwieziono do szpitala w Inowrocawiu. Ten ostatni chciał w szpitalu ponownie popełnić samobójstwo, gdzie żądał zapałek, którymi chciał podpalić nabój dynamitowy, jaki miał przy sobie. Ten mu jednak odebrano.
Roman Bartosiak
Wszystkie cytaty pochodzą z „Gońca Częstochowskiego”.