Nie mogła wiedzieć, że Herbert potraktował jej odjazd z ogromną ulgą i po raz ostatni, lecz stanowczo i z wyjątkową energią, zabrał się do naprawy swego małżeństwa. Postanowił nie odpowiadać na jej listy, na  istny grad listów oraz kart z romantycznymi aluzyjnymi wierszami o wiecznym życiu we dwoje.

– Tkwiłem przez jakiś czas w wynajętym mieszkaniu, bo nie chciałem, by Eliza odkryła ten cholerny tatuaż – zeznawał detektywom. – Nie darzyłem Diane aż takim uczuciem, by rozwieść się z żoną, zmienić pracę, miejsce zamieszkania, a więc wszystko w moim życiu, i jechać za nią do Oregonu. W końcu zebrałem się na odwagę i powiedziałem jej przez telefon, że nie przyjadę. Powiedziałem wyraźnie: między nami już wszystko skończone!

 

* * *

Spotkali się jeszcze tylko jeden raz. Pod koniec kwietnia 1983 roku Diane przyjechała do Chandler i postawiła na nogi cały urząd pocztowy, pozostawiając w szafce kochanka czerwoną różę, a potem wyczekując na jego powrót z rejonu. Gdy się pojawił, rozmawiali zaledwie kilkanaście minut. Oddała mu złoty łańcuch, a potem on odjechał z piskiem opon i chmurą kurzu zasłaniającą jego planowany odwrót.

Diane zdążyła jednak zapamiętać jego słowa. Powiedział: „To wszystko nie ma sensu, bo ja nie chcę być tatusiem…”. W drodze powrotnej te słowa nieustannie pobrzmiewały w jej głowie. Następnego dnia po powrocie do Oregonu zapisała w pamiętniku: Herbert, mój kochany, tak bardzo cieszę się z naszego spotkania. Nie żałuję tej podróży. Wreszcie zrozumiałam wszystko. Herbert, ty mnie przecież kochasz! I to właściwie wszystko, co chciałabym wiedzieć. Przecież mnie kochasz… Smuci mnie tylko to, że aż tak uległeś podszeptom Elizy i tylko dlatego boisz się dzieci. To ona zdołała przekonać ciebie, że moje dzieci będą dla ciebie ciężarem. To nieprawda, bo są niezależne i samodzielne, nie wymagają specjalnej troski…

19 maja  Herbert był jedną z pierwszych osób poinformowanych o tragedii w tempie błyskawicznym. Diane zadzwoniła do niego nad ranem, zaraz po wykonaniu telefonu do rodziców. Po wysłuchaniu jej chaotycznej relacji natychmiast skojarzył fakty. Opanował go nagły strach. Doszedł do szybkiego wniosku, że następną ofiarą może być jego żona, bo teraz tylko ona stanowiła jedyną przeszkodę na drodze do szczęścia Diane. Zadziałał błyskawicznie. W ciągu kilku dni przenieśli się do innego domu, trzymając nowy adres i zmienione numery telefonów w ścisłej tajemnicy, nawet przed najbliższymi. Pomimo to, Herbert wracał do domu w ogromnym stresie. Tak bardzo lękał się o życie Elizy.

Zapamiętał przecież to, co zobaczył w bagażniku samochodu Diany, gdy pomagał jej pakować się przed wyjazdem do Oregonu: zawinięty w ręcznik pistolet kalibru 22.

Tadeusz Wójciak

Na kolejną część historii o dramatycznych wydarzeniach ze Stanów Zjednoczonych zapraszamy już jutro. Nie przegap!

< 1 2 3

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]