Telefon ratujący życie - Krzysztof Kilijanek
Impluls śmierci - Leszek Malec
Diabelska przynęta - Ewa Kozierkiewicz-Widermańska
Urodzony morderca - Małgorzata Domańska
Superbecikowe - Jerzy Blaszyński
Zabójczyni w krynolinie - Stanisław Milewski
Potwór Z Connecticut - Stefan Gawlikowski
Nieuchwytni - Dariusz Gizak
Złodziej artysta - Paweł Pizuński
Postrach kobiet - Krzysztof Gruszyński
Tajemnicza śmierć Barbie - Tadeusz Wójciak
Telefon ratujący życie. W sytuacjach zagrożenia dla zdrowia i życia liczy się każda sekunda. Bez względu na to, czy chodzi o zawał serca, wypadek samochodowy czy ugodzenie nożem, im prędzej nadejdzie pomoc, tym lepiej. Doskonale wiedzą, albo powinni wiedzieć o tym ci wszyscy, którzy jeżdżą samochodami. W Polsce co roku w wypadkach drogowych ginie około pięć tysięcy osób, kilkadziesiąt tysięcy innych odnosi różnego rodzaju obrażenia. Lekarze nie pozostawiają złudzeń, że po przewiezieniu do szpitala lub podczas akcji ratowniczej, liczy się każda sekunda. Bezcenny czas często ucieka, bo ratujący życie nie mogą skontaktować się z najbliższą rodziną i ustalić grupy krwi poszkodowanej osoby, lub uzyskać informacji, czy ofiara wypadku zażywała na stałe jakieś leki albo czy cierpi na jakieś przewlekłe choroby. W niektórych przypadkach są to bezcenne informacje. Do takiej niespodziewanej sytuacji może dojść nie tylko w Polsce, ale także gdzieś w Europie. Tam również policjanci, lekarze, strażacy, ratownicy medyczni oraz ci wszyscy, którzy zjawiają się na miejscu wypadków, wielokrotnie mają trudności z uzyskaniem szybkiego kontaktu z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych. Jak poradzić sobie z tym problemem? Pomysł narodził się przed kilku laty w Europie Zachodniej, najprawdopodobniej we Włoszech. Tamtejsze media zaproponowały, aby ludzie w specjalny sposób oznakowali w swoich komórkach numer, pod którym w nagłych przypadkach losowych można skontaktować się z bliskimi. Wszak bardzo często to właśnie komórka – obok dokumentów osobistych – jest jednym z przedmiotów, który niemal zawsze można znaleźć przy poszkodowanej osobie. Ponieważ książka kontaktów w telefonie jest zazwyczaj długa i liczy co najmniej kilkadziesiąt pozycji, trudno jest znaleźć np. najbliższą rodzinę. Tymczasem szybki kontakt z członkiem najbliższej rodziny pozwoliłby na uzyskanie bardzo ważnych informacji, niezbędnych dla ratowania ofiary wypadku. Jest to o tyle istotne, że w Polsce – jak w większości krajów europejskich – nie ma obowiązku noszenia przy sobie dowodu tożsamości ani innych dokumentów, ułatwiających ratownikom zdobycie informacji o poszkodowanym.
Krzysztof Kilijanek