ARCHIWALNE WYDANIE

3/1998 (139)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Spirala agresji. W pamięci nas wszystkich świeże są jeszcze styczniowe wydarzenia w Słupsku, które okazały się tragiczne w skutkach i wciąż odbijają się echem w naszym życiu i świadomości. Refleksje z nimi związane nasilają się, ponieważ 8 marca liga piłkarska wznawia rozgrywki. Czy kibice zechcą jeszcze raz wrócić do sprawy Przemka Czai i pod tym pretekstem nadal będą prowadzili wojnę ze znienawidzoną policją? A może dotychczasowe działania prokuratury zadowolą ich poczucie sprawiedliwości? W to ostatnie można powątpiewać. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że skłóceni między sobą kibice odłożą na bok wzajemne niechęci i dojdzie między nimi do ogólnopolskiego zawieszenia broni. Zwolennicy Legii, Polonii, Widzewa, GKS, Lecha i innych klubów, być może zjednoczą swoje siły i opracują wspólny plan działania. Niestety, prawdopodobnie będzie on wymierzony w głównego, zaprzysięgłego wroga - policję... Nie od dziś wiadomo, że wśród młodych kibiców jest spora grupa młodzieży, która przychodzi na stadiony wyłącznie po to, aby wywołać "zadymę". Po tragedii w Słupsku prorokowano, że konsekwencje kilkudniowej bitwy kibiców z policjantami mogą być dramatyczne i nieobliczalne, bowiem uruchomią narastającą spiralę wzajemnej nienawiści, której nie da się opanować. Sytuacja w Słupsku, wbrew katastroficznym wizjom, została jakoś rozwiązana, a raczej - wyciszyła się z czasem. Nie można jednak sądzić, że nigdy się nie powtórzy, tym bardziej, że podobne zdarzenia miały u nas miejsce wielokrotnie wcześniej, a już w tydzień po śmierci trzynastoletniego kibica i wywołanych przez tę śmierć zamieszkach nastąpiła kolejna "zadyma", tym razem w katowickim "Spodku". Szokujące obrazy akcji pod hasłem "śmierć za śmierć" tak mocno utrwaliły się w społecznej świadomości, że długo jeszcze będą prowokowały do dyskusji nad policją, a przede wszystkim: nad młodzieżą.

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska