ARCHIWALNE WYDANIE

9/2010 (289)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Już nie tylko reklamy telewizyjne, ale również telefoniczny spam, namawia nas do udziału w konkursach, w których możemy wygrać cenne nagrody. Luksusowe samochody lub pokaźny dochód są niemal w zasięgu ręki. Wystarczy tylko wysłać jeden darmowy SMS. To jednak dopiero początek. Z kolejnych przysyłanych wiadomości dowiadujemy się, że jesteśmy już bardzo blisko finału… musimy tylko wysłać jeszcze jednego SMS-a, tym razem za kilka złotych. Taka akcja nigdy nie kończy się na jednej wiadomości: trzeba wysłać jeszcze jedną, potem następną, kolejną itd. Kto się w porę nie opamięta może uszczuplić swój portfel o kilkadziesiąt złotych w ciągu kwadransa. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, ale pamiętajmy o umiarze. Dla organizatorów (a przy okazji operatorów sieci komórkowych) tego rodzaju akcje są okazją do całkiem niezłych zarobków. Gra toczy się o duże pieniądze: rynek samych tylko loterii SMS-owych ocenia się na 250 milionów złotych rocznie; obroty w segmencie wróżb, gier, dzwonków, tapet szacuje się na pół miliarda zł. Nawet połowę tych sum inkasują pomysłodawcy gier, konkursów i loterii. O tym, że nie wszystkie takie konkursy są fair wobec klientów, a SMS-y reklamowe to prawdziwa plaga, świadczy stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który w lipcu br. wszczął dwa pierwsze postępowania przeciwko firmom oferującym tego rodzaju usługi. – Nie będziemy dążyli do zakazania takich konkursów, bo konsument powinien mieć wybór. Jedynym skutecznym orężem jest budowanie świadomości konsumenckiej – deklarują przedstawiciele Urzędu. Bez względu na działania UOKiK najważniejszy jest chyba nasz zdrowy rozsądek i rozwaga. Naprawdę tylko nielicznym udało się coś wygrać, w przeważającej większości skazani jesteśmy na przegraną. A jeśli kogoś interesuje taka zabawa, niech wcześniej dokładnie przeczyta regulamin. Dzięki temu nie będziemy zaskoczeni kiedy otrzymany najbliższy rachunek za telefon.

Krzysztof Kilijanek