Nauczyciel, który zabił czterech chłopców - Alicja Majcz
Makabra na 40 metrach - Leon Madejski
Kto mordował łódzkich homoseksualistów? - Katarzyna Strzelecka
Złap mnie glino, jeśli potrafisz - Karol Rebs
Los kibica - Dariusz Gizak
Używany, ale w dobrym stanie, pozna szczupłą - Ryszard Bukowski
Polowanie na judaszy - Helena Kowalik
Noce po żyrardowsku - Anna Jagodzińska
Łowcy dewiz, importerzy szczęścia - Adam Werner
Ostatnia egzekucja - Paweł Gardyński
„Zientarz” – człowiek lasu - Konrad Szymalak
Zakochany cenzor - Barbara Marcinkowska
Są takie sprawy, które miały swój początek w latach 80., a koniec już w wolnej Polsce. To na przykład przypadek seryjnego mordercy łódzkich homoseksualistów. Zabójstwa miały miejsce w latach 1988-1993, a przypuszczalne rozstrzygniecie później. Zdaniem śledczych, morderca prawdopodobnie zarażony wirusem HIV przez jednego z partnerów, stanął przed sądem Piotrowym… Tak to jest w życiu – popełniając zbrodnię trzeba liczyć się z karą. W PRL-u niektórzy „dla przykładu” dostawali stryczek, a inni – pod koniec lat 80. – mogli liczyć na złagodzenie kary. Na przykład Mariusz Trynkiewicz, który zamordował czterech chłopców, ale karę śmierci zamieniono mu na 25 lat. Kiedy przyszedł czas, aby opuścił więzienne mury, trafił do zamkniętego ośrodka psychiatrii w Gostyninie. Jego utworzenie jest efektem wejścia w życie ustawy o niebezpiecznych przestępcach, która obowiązuje od 22 stycznia 2014 roku. Dotyczy ona m.in. postępowania wobec sprawców zabójstw i gwałtów, skazanych w czasach Polski Ludowej na karę śmierci. Na mocy amnestii (1989 r.) zamieniono tym osobom wyroki śmierci na 25 lat (nie funkcjonowała wówczas kara dożywocia). Zbrodnia ma swój początek i koniec, ale jej konsekwencje, odczuwalne dla różnych osób, nie kończą się wraz z upływem terminów wyroków.
Monika Frączak