Od redakcji - Monika Frączak
Śmiertelny oddech - Krzysztof Strug
Materiał w różowe kwiatki - Jerzy Ublik
Sprawa doktor Kamińskiej - Leon Madejski
Obraza majestatu w trzech aktach - Ryszard Bukowski
Przerwany lot - Anna Pacuła
Morderca bez twarzy - Konrad Szymalak
Z powodu likwidacji sprzedam - Paweł Gardyński
Podwójna zdrada - Małgorzata Lipczyńska
Skutki picia wódki - Artur Mościcki
Pachciarz prominentów - Helena Kowalik
Śmierć maturzysty - Stefan Gawlikowski
Wróg publiczny numer 1 - Anna Kotowska
Reakcjonistka z kłamliwego słynie pyska - Elżbieta Ostrowska
Od przełomowego 1989 roku minęło 27 lat, a w wielu miastach wciąż istnieją np. nazwy ulic, placów które upamiętniają komunizm. Niebawem zacznie się to zmieniać, ponieważ we wrześniu weszła w życie ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego w nazwach budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Jednostki samorządu terytorialnego mają rok na zmianę nazw. Co istotne, koszty zmian nie obciążą mieszkańców, a gminy tylko w znikomy sposób. Zmiana nazwy dokonana na podstawie ustawy nie będzie miała wpływu na ważność dokumentów zawierających dotychczasową nazwę. Oznacza to, że np. dowód osobisty, mimo zmiany nazwy ulicy, przy której mieszka legitymująca się nim osoba, będzie ważny, dopóki nie upłynie jego termin ważności. Według autorów projektu ustawy w naszym kraju jest około 1200-1400 nazw, które upamiętniają system komunistyczny. Jeden z radnych w Krakowie wnioskuje, aby zmienić nazwę ulicy Dworcowej (nie tylko w Krakowie, ale w całej Polsce!), bo wcale nie dotyczy okolic dworca, tylko odnosi się do radzieckiego pisarza Nikołaja Dworcowa – kojarzącego się z komunistyczną działalnością. Okazuje się, że tak jak w PRL-u mieliśmy do czynienia z wieloma absurdami, tak i teraz również musimy się z nimi zmierzyć.
Monika Frączak