ARCHIWALNE WYDANIE

4/1999 (9)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Strach. O dziwnych, zaskakujących i niezrozumiałych wyrokach sądów, ślimaczących się dochodzeniach i przewlekłych ponad miarę procesach, o dziwnych decyzjach prokuratorów i sędziów dotyczących aresztowania i wypuszczenia podejrzanego pisaliśmy w tym miejscu nie raz i nie dwa. Kiedy dziwiliśmy się, że morderca wychodzi z więzienia pod pretekstem leczenia, a wsadza się do aresztu człowieka, który w obronie własnej przypadkowo zabija napastnika, twierdziliśmy, że brak w Polsce spójnej polityki karnej. Gdy dowodziliśmy, że niepełnoletni mogą zabijać w zasadzie bezkarnie, zaś obniżenie kar za niektóre najcięższe przestępstwa (np. gwałt zbiorowy i napad z bronią w ręku) to prawdziwy ukłon w stronę bandytów. Były to apele do ustawodawców, aby zastanowili się nad potrzebą szybkiej nowelizacji prawa. Wszystkie nasze reportaże, publikowane w "Detektywie", miały bowiem podstawowe przesłanie, że sprawiedliwość naprawdę istnieje i jest fundamentem, na którym opiera się społeczny ład w Rzeczypospolitej. A zatem bandyta musi zostać złapany i odpowiednio ukarany, zaś społeczeństwo czerpie z tego tytułu satysfakcję, ponieważ prawo w końcu triumfuje, a sprawiedliwości stało się zadość. Przekonanie, że tak jest w rzeczywistości, potrzebne jest każdemu, kto chce żyć i pracować w zgodzie z podstawowymi standardami moralności. Jeżeli dzieje się inaczej, to znaczy - jeżeli ludzie wątpią w sprawiedliwość, zachowują się tak, jakby ona nie istniała. A wtedy dochodzi nie tylko do powszechnego nieposłuszeństwa i anarchizmu nawet w drobnych, codziennych sprawach. To właśnie brak wiary w sprawiedliwość, rozumianą jako instytucja państwowa, jest pierwszą i najważniejszą przyczyną samosądów. Ludzie pokrzywdzeni i zagrożeni zaczynają sami dochodzić swoich racji, sami wymierzają karę, jaką uznają za "sprawiedliwą", czyli taką, która w ich przekonaniu zadośćuczyni ich krzywdom.

Antoni Borowski