Zamieszkiwanie u boku tak uciążliwego sąsiada stało się dla Tomasza K. nieznośne nie tylko z tego powodu. Obawiał się zagrożenia ze strony człowieka, który zaślepiony nienawiścią, przyczynił się do śmierci niewinnego dozorcy. Nawet jeżeli wówczas zrobił to nieumyślnie, nie można było mieć pewności, że w przyszłości nie posunie się dalej. Tomasz K. postanowił sprzedać dom i wyprowadzić się jak najdalej.

 

I znowu ogień

Na rynku nieruchomości złośliwie zapanował jednak zastój i sprzedaż domu okazała się zadaniem trudnym. Problem sąsiada rozwiązał się jednak sam, a przynajmniej tak należałoby sądzić. Niespodziewanie dom Adriana K. spłonął i to niemal doszczętnie. Pożar został zauważony bardzo późno i wezwana straż pożarna nie była w stanie go uratować. W zgliszczach odkryto zwłoki jego właściciela. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że denat spożył przed śmiercią alkohol i to w znacznych ilościach. To tłumaczyło powód jego nieudanej próby ucieczki z płonącego domu. Adriana K. znaleziono bowiem na parterze, u podstawy schodów. Przyjęto taką wersję, że mężczyzna zbiegając z piętra do drzwi wyjściowych, na skutek znacznego upojenia alkoholowego, spadł ze schodów. Uderzył się przy tym w głowę, w wyniku czego stracił przytomność, a następnie spłonął. Było to bardzo prawdopodobne i wykluczono udział w zdarzeniu innych osób.

Śledztwo wykazało także przyczynę wybuchu pożaru, za którą uznano nielegalną instalację elektryczną założoną przed licznikiem pomiaru zużycia energii elektrycznej. Instalacja była zrobiona w sposób prowizoryczny i biegła przez drewutnię wypełnioną drewnem przeznaczonym na opał. Drewno było dobrze wysuszone, lipowe i to właśnie ono spotęgowało intensywność pożaru.

 

Sławomir Kosmala

 

< 1 2 3 4

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]