W Grudziądzu znajduje się nie tylko jeden z najbardziej znanych w Polsce zakładów karnych. Jest to miasto z tradycjami i… duchami
27 stycznia 2019
Kiedy w XVI wieku do Grudziądza zostali sprowadzeni osadnicy z Holandii, jeden z nich, Johan, zakochał się w Polce, Katarzynie. Uczucie zostało odwzajemnione.
Okazało się jednak, że parze nie było dane cieszyć się sobą. Dotychczasowy adorator Katarzyny namówił grupę parobków, aby zaczaili się na Johana. Kiedy mężczyzna wracał ze spotkania z ukochaną, napadli na niego, pobili i wrzucili do kanału wodnego zwanego Trynką. Katarzyna, kiedy tylko dowiedziała się o tragicznym zajściu, wpadła w rozpacz. Postanowiła na zawsze złączyć się z kochankiem i rzuciła się do wody w tym samym miejscu, w którym wrzuconego Johana. Od tego czasu, co roku w noc świętojańską, para widywana jest w mieście. Wychodzą z kanału, spacerują wzdłuż brzegu, po czym ponownie znikają w wodzie.
Innym, „gorącym” adresem w Grudziądzu, jest jeden z budynków przy ulicy 3 Maja. Od kiedy został wybudowany nie było chętnych do zamieszkania w nim. Przyczyną była… inna lokatorka, a dokładniej duch kilkuletniej, płaczącej dziewczynki, huśtającej się na huśtawce. Na posesję przyjeżdżali egzorcyści i badacze zjawisk paranormalnych, ale duch – a właściwie duszek – nie zmieniał adresu. Nie wiadomo, kim jest dziewczynka, której zjawa upodobała sobie to miejsce. Dlaczego pojawia się właśnie tam i czemu cały czas płacze?