W październiku, 4 lata temu, zmarła niekwestionowana Królowa polskich powieści kryminalnych. Jej książki zna chyba każdy z nas. O kim mowa?
11 października 2017
Joanna Chmielewska, a właściwie Irena Barbara Kuhn (z domu Becker) zmarła w Warszawie 7 października 2013 roku. Miała 81 lat.
W 1954 roku ukończyła Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej, pracowała jako architekt m.in. w Biurze Projektów Energetycznych, przy budowie Warszawskiego Domu Chłopa, Biurze Projektów Stolica. Zadebiutowała powieścią „Klin” w 1964 roku, a od 1970 roku zajmowała się wyłącznie twórczością literacką. Od tego czasu stworzyła wiele znanych i lubianych utworów dla młodzieży i dorosłych. Jej książki przetłumaczono na 107 języków. Największym zainteresowaniem, poza granicami Polski, cieszyła się w Rosji.
Joanna Chmielewska była wielbicielką i znawczynią bursztynu (co udowodniła w książce „Złota mucha”), uwielbiała podróże (chociaż nie samolotem, bo nie można tam palić papierosów…), nie stroniła od hazardu, w tym wyścigów konnych (do czego często nawiązywała w swej twórczości), nie czytała prasy i nie korzystała z internetu.
Pisała przede wszystkim powieści kryminalne, chociaż to stwierdzenie nie do końca oddaje charakter jej twórczości.
Rosjaninie nazywali je kryminałami ironicznymi.
– Swoje powieści określiłabym jako sensacje humorystyczne. Bardziej czy mniej kryminalne ale humorystyczne – powiedziała w jednym z wywiadów Joanna Chmielewska.
Najpopularniejszymi jej powieściami są: „Lesio”, „Wszystko czerwone” czy „Klin”, chociaż zapewne każdy z nas ma swoją indywidualną listę. Sama Autorka, spośród niemal 60 własnych książek, najbardziej lubiła „Wszystko czerwone” i „Skarby”.
MF