W Polsce Ludowej posiadanie znajomego za granicą było marzeniem wielu osób. Czasami na siłę i za wszelką ceną kusiło by nawiązać takie kontakty
30 sierpnia 2017
Odmawiający współpracy z legnicką milicją Luciano Bonomelli został przewieziony do Komendy Wojewódzkiej MO we Wrocławiu. Zajął się nim inspektor wydziału dochodzeniowo-śledczego ppor. Adam Wordej.
Włoch nadal nie był skory do rozmowy. Utrzymywał wcześniejsze wyjaśnienia. Kiedy podano w wątpliwość jego włoskie pochodzenie, trząsł się ze złości. Równie oburzony był, kiedy poinformowano go, że w Ambasadzie Włoch w Warszawie w ogóle o nim nie słyszano.
– Jestem nowy. Pan ambasador jeszcze mnie nie zna – przekonywał.
Wreszcie pobrano Włochowi odciski palców i wysłano je do Warszawy. Badania daktyloskopijne wykazały, że należą do Lucjana Kozieja, ur. 15 grudnia 1937 roku, syna Stefana i Anieli, pochodzącego z Nowego Sącza. Narodowość cygańska. Wielokrotnie karany za oszustwa oraz uchylanie się od płacenia alimentów.
Luciano vel Lucjan próbował przekonywać, że to kłamstwo. Po pewnym czasie skapitulował. Przyznał, że skończył trzy klasy szkoły podstawowej. Jego ojciec jest Cyganem-grajkiem. Odziedziczył po nim talent. Skąd pomysł na udawanie Włocha?
– Kiedyś zobaczyłem w gazecie włoskie nazwisko Bonomelli. Bardzo mi się spodobało. Mam ciemne włosy, śniadą cerę… Pasowało. Pewnego razu na bankiecie w Sopocie powiedziałem kierownikowi sali, że jestem uzdolnionym muzycznie studentem z Włoch. Uwierzył. Poproszono mnie o występ. Śpiewałem po cygańsku, a oni myśleli, że to włoski. Wszystkim bardzo się spodobało. Zatrudnili mnie na cały sezon, abym zabawiał gości. Taki zagraniczny artysta to duża atrakcja!
***
Lucjan Koziej oszukał wiele kobiet. Ustalono nazwiska tylko 12 poszkodowanych, ale w jego notesie figurowało ponad 100 nazwisk, prawdopodobnie jego ofiar. Korzystając ze swojej urody i wmawiając włoskie pochodzenie, wyłudzał pieniądze. Bardziej wyzwolonym paniom, zostawiał „pamiątkę” na całe życie…
Ryszard Bukowski
Zmieniono personalia i drobne szczegóły.