W rodzinie zastępczej miało być lepiej, tymczasem spotkała ich śmierć brata i siostry oraz trauma na całe życie. Poznaj kulisy wstrząsającej historii
28 czerwca 2018
W styczniu 2012 roku do rodziny państwa C. trafiły dzieci państwa E. – 7-letnia Ala, 5-letnia Klaudyna, 4-letni Darek, 3-letni Kacper i 2-letni Konrad. 32-letnia Agnieszka C. i 39-letni Waldemar C. mieli dwoje biologicznych dzieci (w wieku 2 i 9 lat), a dla maluchów zostali rodziną zastępczą.
Rodzeństwo trafiło do nich, gdy ich biologiczny ojciec – Marek E. „poszedł za kratki”, a ich matka nie była w stanie zapewnić im utrzymania. Pracownicy socjalni uznali, że w domu jest niezaradność życiowa, bieda, a dzieci są zaniedbane. Ludzie ze wsi, gdzie mieszkali państwo E., w większości byli przekonani, że w rodzinie zastępczej dzieciom będzie lepiej. Dość krytycznie wypowiadali się na temat zaradności matki. Inni twierdzili jednak, że dzieci głodne nie chodziły, krzywda im się nie działa, więc po co takie decyzje?
Decyzja może słuszna, ale maluchy nigdy nie powinny znaleźć się w domu rodziny do której trafiły.
– Za wszystko była jakaś kara. Ciocia była wredna, taka była od początku, a dobrze traktowała tylko swoje dzieci. Nie było moim zdaniem powodu, żeby nas bić. Zabrała ją policja, to dobrze, bo wtedy ja miałam dużo krzywdy i ona chciała, żebyśmy byli u niej. Nie chcieliśmy u niej być. Mi się w nocy śni to, co ona nam robiła. Wujek bił pasem, a limo zrobiła mi ciotka, z pięści – opowiadało potem jedno z dzieci.
O koszmarze dzieci w rodzinie zastępczej przeczytasz w najnowszym numerze „Detektywa – Wydanie Specjalne” 2/2018
Więcej tematów kryminalnych z psychopatami w roli głównej znajdziesz w najnowszym wydaniu kwartalnika „Detektyw – Wydanie Specjalne” nr 2/2018 w sprzedaży od 5 czerwca 2018 roku, a także w wersji elektronicznej dostępnej TUTAJ oraz w wersji do słuchania dostępnej TUTAJ.