Niekiedy włamują się do mieszkania i znużeni skradzionym alkoholem zapadają w błogi sen. Inny razem, najedzeni świeżo ugotowanym rosołem, decydują się na małą sjestę. Ten złodziej postawił na słodkości. Zjedzone cukierki były przyczyną nagłego przypływu senności.

Środek nocy. Parter mieszkania w centrum Gdańska. Złodziej wchodzi do środka przez uchylone okno i oddaje się małym oględzinom lokum. Kradnie telefony komórkowe, pieniądze i zabytkowe zegary. Całość łupu pakuje do kociej kuwety i wystawia przez balkon. Czuje niedosyt i ma ochotę na deser. Wraca więc do mieszkania, zjada leżące na stole cukierki, zdejmuje buty i zapada w błogi sen.

Jego odgłosy wydawane przez sen budzą śpiącą za ścianą właścicielkę mieszkania. Kobieta w salonie spostrzega dość niecodzienny obrazek. Zachowując zimną krew dzwoni na policję. Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce zdarzenia zastają chrapiącego złodzieja. Prosto z kanapy zabierają go do aresztu. 35-latni mieszkaniec Tczewa usłyszał już zarzut kradzieży, za co grozi mu do 5 lat więzienia. Sąd aresztował go na wniosek prokuratora na 3 miesiące. Dobrze, że wcześniej zdążył osłodzić sobie nieco życie…

 

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]