Wcześniej małżeństwo przekładało realizację swoich planów wycieczkowych z roku na rok.

Powody były różne: brak czasu, stosunkowo duże koszty i chyba obawa, że trudno im będzie poruszać się po tamtej­szych drogach, gdzie obo­wiązuje ruch lewostronny. Chcieli jechać własnym samochodem, żeby zwie­dzić nie tylko Londyn, ale również kilka innych miast. Podróży samolotem i wypożyczenia samocho­du z kierownicą po prawej stronie nie brali pod uwa­gę. Byli przekonani, że jaz­da po lewej stronie jezdni nie jest aż takim proble­mem jak przyzwyczajenie się do obsługi wszystkie­go, co jest w samocho­dzie, drugą ręką: zmiany biegów, obsługi radia, zapalniczki, pokręteł na desce rozdzielczej, usta­wiania lusterka wsteczne­go, zaciągania ręcznego… Nowakowscy przeczytali gdzieś w internecie, że o ile można przyzwyczaić się do jazdy „pod prąd”, to najtrudniejsze jest leczenie siniaków powstałych w wyniku walenia prawą ręką w drzwi podczas szukania dźwigni zmiany biegów.

Zbliżające się w 2019 roku widmo „brexitu” i niepew­ność, jak będą wyglądały w przyszłości wyjazdy do Wielkiej Brytanii sprawiły, że Nowakowscy wreszcie się zdecydowali: „Jedziemy na Wyspy”.

Po wielu przygotowaniach nadszedł sierpniowy poranek, kiedy zapakowali walizki do trzyletniego forda mondeo (byli zaskoczeni, jak wielką pojemność ma bagażnik samochodu) i wyruszyli na podbój Wielkiej Brytanii.

Barbara Nowakowska obawiała się trochę podróży Eurotunelem, który został oddany do użytku w 1994 roku po sześciu latach budowy. Ma około 50 kilometrów długości i łączy Calais we Francji z Folkestone w Wielkiej Brytanii. Wprawdzie przejazd trwa tylko nieco ponad pół godziny, i mknie się po szynach ułożonych 45-70 metrów pod wodą, ale sama tego świadomość, działała na nią paraliżująco.

Po kilku dniach zwiedzania angielskiej stolicy, pan Nowakowski zmęczony olbrzymim ruchem ulicznym i nagminnym brakiem miejsca do parkowania, zdecydo­wał się odpocząć trochę w hotelu. Jego żona nie chciała marnować czasu i postanowiła odwiedzić mieszkającą na peryferiach miasta koleżankę, która osiedliła się w Londynie wraz z rodziną dobre dziesięć lat temu. Ku zaskoczeniu męża Barbara zdecydowała się pojechać samochodem

– Nie będę traciła czasu na komunikację miejską – oświadczyła. – Wpiszę sobie adres w nawigację w telefonie komórkowym i dojadę w pół godziny.

Nowakowski próbował protestować, ale w gruncie rzeczy nie miał żadnych argumentów, aby się na to nie zgodzić. Z trudno ukrywaną niechęcią dał żonie kluczyki do auta.

– Mam nadzieję, że wrócisz cała i zdrowa – rzucił na pożegnanie.

– Wiem, co cię gryzie. Nie chodzi ci o mnie, tylko o samo­chód. Obiecuję, że będzie cały i nieporysowany.

Kiedy wróciła niespełna półtorej godziny później, była bardzo zdenerwowana.

– Dlaczego tak szybko wró­ciłaś? Co się stało? – dociekał mąż.

– Ach, jeszcze się trzęsę. Brakowało mi do celu niespeł­na kilometr, chciałam kupić jakieś ciasto do popołudniowej herbatki. Jechałam powoli, nie było mowy o wyprzedzeniu, bo cały czas była ciągła linia. Nagle zobaczyłam cukiernię. Zatrzymałam samochód tuż przy chodniku, bo było tam wolne miejsce do zaparkowa­nia. W chwili, gdy wysiadałam z samochodu, usłyszałam ryk motoru i na jezdni tuż obok mnie wyrósł, jak spod ziemi, motocyklista. Miał czarny kask na głowie i nie potrafię go opisać. Ten bandzior prawie cał­kiem się zatrzymał, wyrwał mi torebkę i odjechał. To wszystko działo się tak szybko, a ja byłam tak zaskoczona i przerażona, że w pierwszej chwili nie wiedziałam, co zrobić. Odwołałam wizytę, bo nie byłam w nastroju na babskie plotki.

– Co ci zginęło?

– Wszystkie dokumenty i kartę kredytową miałam w saszetce w bocznej kieszeni kurtki, w torebce miałam ponad 500 funtów w gotówce. Tak, wiem, nie powinnam nosić przy sobie takich pieniędzy, ale myślałam, że może wstąpię w dro­dze powrotnej na jakiś shopping…

– Kochana, nie wiem po co wymyśliłaś tę historię, ale niestety jest ona mało wiarygodna. Albo to głupi żart, albo próbujesz mnie oszukać!

 

Dlaczego Nowakowski miał podstawy podejrzewać, że jego żona mija się z prawdą?

Rozwiązanie zagadki kryminalnej na kolejnej stronie.

1 2>

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]