Internet to cudowna rzecz… Pod warunkiem, że jest wykorzystywany przez mądrych ludzi. Ale ma on też swoje negatywne strony
29 lipca 2018
Jednym z negatywnych przejawów globalnej wioski przejawów jest internetowa cyberprzemoc, która dotyczy szczególnie młodego pokolenia. Najczęstszymi ofiarami i sprawcami cyberprzemocy są koledzy lub koleżanki z klasy, lecz czasami także osoby kompletnie obce. Według Raportu Norton Online Family prawie 79 proc. dzieci z Polski przyznało, że miało złe doświadczenia w sieci. Ponad połowa miała co najmniej jedno poważne negatywne doświadczenie, jak np. otrzymanie nieprzyzwoitego zdjęcia od obcej osoby, zastraszanie lub stało się ofiarą cyberprzestępstwa.
Eksperci alarmują: w sieci grasują oszuści, a niewinna konwersacja może mieć dramatyczny finał. To coraz większy problem młodego pokolenia, które nie widzi w tym niczego zdrożnego. Niemal każdego dnia młodzi ludzie wysyłają swoje intymne zdjęcia innym osobom.
Pół biedy, gdyby byli to przyjaciele, do których mają zaufanie. Ale nie! Oni dzielą się swoimi fotografiami nago z kompletnie nieznanymi ludźmi, których dopiero niedawno poznali w internecie. Nie zdają sobie sprawy, że takie zdjęcia trafiają potem na strony z pornografią albo mogą służyć do szantażu i wymuszeń seksualnych. Nie jest to bynajmniej marginalne zjawisko!
Jak wynika z przeprowadzonej przed kilkoma miesiącami przez NASK ankiety, co dziesiąty polski nastolatek przynajmniej raz w życiu wysłał swoje intymne zdjęcie osobie znanej tylko z internetu.
Rodzice zazwyczaj nie wiedzą, co ich dzieci robią w sieci. Jeśli myślą, że mają nad tym kontrolę, to jest to kontrola pozorna, ponieważ dzieciaki są coraz „zdolniejsze”.
Przed rokiem media opisały przypadek 5-letniego Brytyjczyka, który iPadem zrobił i wysłał innemu dziecku zdjęcie swoich sfer intymnych. Sprawą zainteresowała się policja, ponieważ w Wielkiej Brytanii posiadanie i przesyłanie nagich wizerunków osób poniżej 18. roku życia – nawet jeżeli są to własne zdjęcia – jest zakazane.
Podobnie jest w USA czy Kanadzie. Dotąd najmłodszymi sprawcami tego typu przestępstw były dzieci 8- i 7-letnie. Pięciolatek z hrabstwa Durham na północy kraju jest najmłodszym dzieckiem, które dopuściło się sekstingu.
Także w Polsce trzeba bić na alarm, bo dzieci i nastolatkowie coraz częściej są na celowniku pedofilów, którzy nagminnie wykorzystują media społecznościowe do zdobywania nowych ofiar. Sprawcy w taki sposób nakłaniają dzieci do przesyłania im zdjęć pornograficznych lub proponują im seks.
Liczba przestępstw seksualnych wobec najmłodszych, a związanych z aktywnością w internecie, w Polsce systematycznie rośnie. Jak wynika z „Raportu o stanie bezpieczeństwa”, jeszcze w 2010 roku były zaledwie 34 takie sprawy, w 2015 roku policja prowadziła aż 281 podobnych postępowań. To tylko oficjalne statystyki, a przecież można się domyślać, że skala zjawiska jest o wiele większa.
Jolanta Walewska