Z czego żartowano w PRL-u? Mimo iż nie były to czasy do śmiechu, nie na darmo mówiono o Polsce „najweselszy barak w obozie”
17 sierpnia 2017

Tym, którzy nie pamiętają czasów PRL-u wydawać się może, że był to okres wyjątkowo ponury i monotonny dla Polaków. Na wielu płaszczyznach rzeczywiście tak było, ale dowcip i poczucie humoru były tym, na co władza nie miała wpływu i to denerwowało partyjnych prominentów najbardziej.
To właśnie na czasy PRL-u przypada największy rozkwit twórczości Polaków, jeśli chodzi o wymyślanie dowcipów, zwłaszcza tych politycznych. Szarą na co dzień rzeczywistość ubarwiały liczne żarty o towarzyszu Gierku czy Breżniewie, pustych półkach sklepowych czy też niekończących się kolejkach. Przypomnijmy niektóre z nich.
Podczas jednej z wizyt w Polsce Breżniew został zaprowadzony przez Gierka do biblioteki. Breżniew chodzi, przegląda książki, nagle w jego ręce dostał się Pan Tadeusz. Breżniew zaczyna czytać:
„Litwo, ojczyzno moja…”, wściekły rzuca książkę i pyta się Gierka:
– Kto to napisał?!
Gierek wystraszony nie na żarty:
– Mickiewicz, ale… ale on już nie żyje…
Na to rozpromieniony Breżniew:
– Wiesz co Edziu, za to cię właśnie lubię!
Klient pyta w sklepie motoryzacyjnym o opony do małego fiata.
– U nas nie ma, ale są w Bielsku-Białej – proszę oto darmowy bilet do Katowic.
– A dlaczego nie do Bielska-Białej?
– Bo w Katowicach kończy się kolejka.
Kiedyś było tak, że po paszport szło się do Urzędu Spraw Wewnętrznych i nie było łatwo go otrzymać, żeby wyjechać za granicę. Przychodzi więc do urzędu góral:
– No co tam gazdo, czegoście chcieli – pyta urzędnik.
– Ano panocku, brat w USA mieszka i ma farmę, ale oślepł. Tedy prosi mnie w liście, cobym przyjechał i farmę poprowadził – odpowiada góral.
– No to nie lepiej, żeby brat sprzedał farmę, wrócił do Polski i kupił tutaj? – urzędnik na to.
– Dyć panocku przecie mówię, że on tylko oślepł, a nie zwariował.
Na spotkanie umówili się Komunizm, Socjalizm i Kapitalizm.
Komunizm i Kapitalizm czekają, a Socjalizm się spóźnia. Po pewnym czasie wpada zdyszany i mówi:
– Przepraszam, ale stałem w kolejce po mięso!
Kapitalizm:
– Co to jest kolejka?
Komunizm:
– A co to jest mięso?