Maryse Leclair leżała ranna na podwyższeniu i błagała o pomoc. Zwróciła tym uwagę zamachowca. Lépine usiadł obok niej, spokojnie wyjął nóż myśliwski i dźgnął ją trzy razy prosto w serce. Dziewczyna krzyknęła z bólu, a z ran na jej klatce piersiowej zaczęła tryskać krew. Chwilę później już nie żyła.

Szaleniec wstał i podszedł do biurka profesorów. Położył na nim zakrwawiony nóż i resztę amunicji. Ściągnął czapkę i rzucił ją na biurko. Następnie zdjął kurtkę i owinął ją wokół lufy karabinu. – O cholera – powiedział, po czym obrócił lufę karabinu ku własnej twarzy, przycisnął ją do czoła i pociągnął za spust. Kula rozerwała mu czaszkę. Padł martwy na podłogę.  Marc Lépine zastrzelił 14 kobiet i ciężko ranił 14 innych osób, w tym 4 mężczyzn. Wśród ofiar śmiertelnych była studentka pielęgniarstwa z Polski – 31-letnia Barbara Klucznik-Widajewicz, która przyjechała do Kanady wraz z mężem 2 lata wcześniej.

 

W cieniu tragedii

Rzecznik prasowy miejscowej policji, Pierre Leclair, był w wielkim szoku, kiedy ujrzał zwłoki swojej córki Maryse.

W wewnętrznej kieszeni kurtki zamachowca znaleziono trzystronicowy list samobójczy. Napisał w nim, że feminizm zrujnował mu życie. List zawierał również wykaz nazwisk 19 radykalnych feministek znanych z pierwszych stron gazet, które najprawdopodobniej zamierzał zabić.

Swoje zapiski zakończył cytatem z Juliusza Cezara: „Kości zostały rzucone”. Według opinii różnych psychiatrów Marc Lépine mógł cierpieć na zaburzenie osobowości, psychozę lub zespół zaburzenia więzi.

Po masakrze w École Polytechnique władze prowincji Quebec i miasta Montreal ogłosiły trzydniową żałobę. Premier Brian Mulroney nakazał opuścić flagi na budynkach rządowych do połowy masztu. Rodziny ofiar nurtowało jedno pytanie: jak to możliwe, że spośród około 2500 osób znajdujących się w momencie strzelaniny na terenie uczelni, nie znalazł się nikt, kto próbowałby powstrzymać szaleńca. Wielu z tych, którzy przeżyli masakrę, zmagało się z nocnymi koszmarami i objawami zespołu stresu pourazowego. Jeden z bezpośrednich świadków tragedii, Sarto Blais, próbował jakoś się pozbierać, ale w końcu uległ depresji i powiesił się. W rozpaczy po utracie syna, jego rodzice również popełnili samobójstwo.

Od 1991 roku rocznica masakry jest Narodowym Dniem Pamięci i Przeciwdziałania Przemocy Wobec Kobiet w Kanadzie. 6 grudnia pamięć ofiar czczona jest minutą ciszy, natomiast do ubrań obywatele Kanady przypinają wtedy białą lub purpurową wstążkę, która ma symbolizować sprzeciw wobec przemocy wymierzonej w kobiety. Masakra w École Polytechnique przyczyniła się także do przegłosowania w kanadyjskim parlamencie ustawy mającej na celu większą kontrolę nad obywatelami w ich dostępie do broni palnej.

Jarosław Szklarek

< 1 2 3 4

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]