Profesor siedział bezwładnie przy biurku, nie dawał znaku życia. Obok stała szklanka z jakimś płynem na dnie. Chyba popełnił samobójstwo
29 września 2018

Rozwiązanie zagadki kryminalnej:
Kiedy policjanci weszli do gabinetu profesora Andrzeja Maćkowiaka było tam ciemno. To dziwne, zakładając, że do ostatnich chwil życia – rzekomo – pisał list pożegnalny. Na pewno nie mógł zgasić światła zaskoczony przez śmierć w trakcie jego pisania. Ktoś zamordował profesora, podając mu truciznę do wypicia, zamknął drzwi od wewnątrz, zgasił światło i opuścił gabinet prze otwarte okno na pierwszym piętrze. Przedtem jeszcze zabójca napisał rzekomy list pożegnalny, który miał być potwierdzeniem tezy o samobójstwie.