Wyjątkowo krwawe i brutalne morderstwa dwóch starszych małżeństw popełnione na przestrzeni siedmiu miesięcy wstrząsnęły w 2015 roku spokojną Legnicą. Dwie pary zginęły w bardzo podobny sposób we własnych mieszkaniach – miejscach wydawałoby się najbezpieczniejszych. Z domów ofiar niczego nie ukradziono, nie było śladów włamania i plądrowania. Co w takim razie stało się tamtego roku na Dolnym Śląsku? Oto historia tych przerażających mordów.

Pierwszego lutego 2015 roku legnicka policja otrzymała zawiadomienie o znalezieniu ciał dwojga starszych osób w ich własnym mieszkaniu. O tragicznym znalezisku poinformował służby syn pary, który zaniepokojony brakiem kontaktu przyjechał sprawdzić co się dzieje z rodzicami. Gdy otworzył drzwi do mieszkania, od progu wyczuł, że coś jest nie tak. W mieszkaniu panowała złowroga cisza. Po wejściu do pokoju natrafił na ciało ojca ubrane w piżamę i leżące na podłodze w kałuży krwi. W drugim pokoju, w którym swoją sypialnię miała jego schorowana matka, znalazł w łóżku jej zmasakrowane zwłoki. Bezzwłocznie zadzwonił po policję. Tuż po przybyciu na miejsce zbrodni, śledczy rozpoczęli działania. Kilka dni potem w mieszkaniu pojawił się także profiler policyjny, który miał pomóc służbom w zidentyfikowaniu mordercy.

Prowadzący śledztwo na wstępie ustalili, że 86-letnia Halina i jej 84-letni mąż, Franciszek zostali zaatakowani w nocy, gdy już spali, a ciosy zostały zadane narzędziem z tępymi krawędziami – najprawdopodobniej młotkiem. Po pierwszych oględzinach okazało się również, że sprawca zadawał uderzenia z ogromną determinacją i brutalnością. Na głowę mężczyzny spadło co najmniej dwanaście, a kobieta otrzymała sześć niezwykle silnych ciosów w głowę i twarz. Były one bezpośrednią przyczyną jej śmierci.

To była zemsta?

Po pobraniu próbek DNA oraz innych śladów kryminalistycznych, a także na podstawie planu mieszkania i ułożenia zwłok profiler wywnioskował, że pierwszy napadnięty został Franciszek, który widocznie usłyszał jakieś dźwięki dochodzące z korytarza i wstał z łóżka. Potem zginęła Halina, która zaniepokojona odgłosami dochodzącymi z sąsiedniego pomieszczenia chciała wstać i sprawdzić co się dzieje, lecz nie zdążyła, bo dosięgnęły ją ciosy mordercy.

Ustalono również, że sprawca nie dokonał włamania, ponieważ drzwi i zamek nie były uszkodzone. Zatem napastnik mógł mieć klucze do mieszkania, albo starsi państwo nie zamknęli drzwi. Dodatkowo, śledczy razem z policyjnym profilerem ustalili prawdopodobny motyw, którym kierował się sprawca.

Z całą pewnością wykluczono napad rabunkowy, ponieważ mieszkanie nie nosiło śladów plądrowania i nic z niego nie zginęło, mimo iż właściciele byli dość zamożnymi ludźmi, a po obrażeniach na ciele denatów wskazujących na bardzo emocjonalne podłoże zbrodni, policyjny profiler ustalił, że powodem jej popełnienia mogły być sprawy osobiste. W grę wchodziła zemsta.

Rozpoczęło się polowanie na mordercę. W śledztwie wykorzystano najnowsze technologie kryminalistyczne, wykonano czynności poza granicami kraju, skorzystano także z pomocy psów tropiących z Niemiec. Niestety, mimo pomocy profilera, dzięki któremu poznali prawdopodobny przebieg i motyw zabójstwa, śledczym nie udało się trafić na ślad sprawcy. Wydawało się, że sprawa pozostanie nierozwiązana.

Drugie podwójne morderstwo

Niespełna siedem miesięcy po tragedii przy ulicy Oświęcimskiej, w sierpniu 2015 roku legnicka policja otrzymała zgłoszenie o kolejnym, równie brutalnym morderstwie popełnionym na starszym małżeństwie dokonanym zaledwie kilka przecznic dalej, przy ulicy Głogowskiej.
Tym razem ofiarami była 60-letnia Elżbieta i jej niepełnosprawny 63-letni mąż, Mirosław. Para została pozbawiona życia w bardzo podobny sposób. Oboje zginęli od ciosów w głowę tępym narzędziem, a uderzenia były zadawane metodycznie, tak, by zabić.

Zwłoki rodziców znalazła ich córka, która zaniepokojona tym, że mama nie odbiera telefonów, mimo że były umówione na spotkanie, przyjechała do ich mieszkania. Jako że u rodziców trwał remont, kobieta chciała zobaczyć postępy i ewentualnie pomóc mamie w sprzątaniu. Gdy nikt nie otwierał drzwi, wezwała ślusarza. Po wejściu do środka znalazła w domu dwa ciała. Widok był makabryczny.  W kuchni na podłodze w kałuży krwi ze zmasakrowaną głową oraz ranami kłutymi leżała jej matka, a w pokoju z wielokrotnymi głębokimi ranami głowy, twarzy i ciała jej ojciec.

Umierali w nieopisanych męczarniach

Policjanci, którzy jako pierwsi dotarli do mieszkania, bezzwłocznie rozpoczęli działania. Po przeprowadzonych oględzinach ciał i miejsca zbrodni ustalono, że to Elżbieta zginęła jako pierwsza. Morderca zadał jej co najmniej trzydzieści jeden uderzeń różnymi stronami tępego narzędzia, jak się później okazało młotka. Dodatkowo, godził ją kilka razy nożem, a gdy kobieta upadła na podłogę, zabójca zabrał się za niepełnosprawnego męża, który przebywał w pokoju. Zadał mu piętnaście ciosów młotkiem i nożem. W trakcie śledztwa ujawniono, że sprawca kursował między kuchnią, gdzie umierała kobieta, a sypialnią, gdzie był jej mąż, zadając co chwila nowe ciosy małżonkom – uderzał nożem w okolice oczu, w policzki, szyję, klatkę piersiową i uda. Raz przechodząc z kuchni do pokoju podeptał leżącą na drodze Elżbietę, a gdy okazało się, że kobieta wciąż oddycha, dźgnął ją kilka razy w szyję. Para umierała w nieopisanych męczarniach.

Ponownie poproszono o pomoc profilera, który od razu stwierdził, że modus operandi sprawcy wygląda wyjątkowo podobnie w przypadkach obu podwójnych morderstw popełnionych w Legnicy. Świadczył o tym między innymi fakt, że nie był to napad rabunkowy – z domu ofiar nic nie zginęło, narzędzie zbrodni –  młotek, a także sposób, w jaki zabójca pozbawił życia Elżbietę i Mirosława. Policjanci, którzy zabezpieczali miejsce zbrodni przyznawali później, że nawet oni byli poruszeni brutalnością mordercy.

Kim był człowiek, który w okrutny sposób zabił dwa starsze małżeństwa i dlaczego to zrobił, czy rzeczywiście motywem była zemsta? Historię tych brutalnych zabójstw oraz motywy zbrodni popełnionych w Legnicy będzie można poznać w pierwszym odcinku serii dokumentalnej „Zawód: profiler”.

Paweł Olszewski

Szczegóły tego i innych śledztw zbrodni dokonanych w Polsce, do których rozwiązania przyczynił się jeden z najlepszych polskich profilerów, Jan Gołębiowski, można poznać oglądając serial dokumentalny „Zawód: profiler” w każdy poniedziałek od 3 czerwca o godz. 22:00 na kanale CBS Reality.

A już teraz na kanale CBS Reality w serwisie YouTube można przedpremierowo obejrzeć jeden z odcinków serii „Zawód: profiler”:

Więcej informacji: www.cbsreality.tv

Zobacz zwiastun serialu:

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]