Już o samo założenie telewizji satelitarnej Edward Preiss toczył zażarte boje ze swoją żoną, Mariettą. Był to tylko jeden z wielu konfliktów w ich małżeństwie. W dodatku powód był nad wyraz błahy, a kłótnia była wynikiem narastającego w związku już od paru lat napięcia. Ona płakała nad kawałkami porcelany z talerza, który z całej siły cisnęła o posadzkę w kuchni. On trzasnął drzwiami i wyszedł. Przez okno widziała, jak wsiada do citroena berlingo i odjeżdża z piskiem opon.

Nie zawsze tak było. Pamiętała, jak oczarował ją przed dziesięciu laty, kiedy spotkali się na wycieczce objazdowej do Włoch. Wpadł jej w oko już na parkingu przed domem kultury, z którego odjeżdżał autokar. Nie dawała jednak tego po sobie poznać. Czekała, aż sam zwróci na nią uwagę. Los chciał, że w autobusie usiedli obok siebie. Już po kilku słowach, które ze sobą zamienili, czuła się tak, jakby od wieków znała tego czarującego, przystojnego mężczyznę. Sypał dowcipami, ale w jego oczach dostrzegała też czasem zwątpienie, może smutek. Zastanawiała się, z czego to wynika. Dopiero jakoś w połowie turnusu, kiedy we Florencji mieli okazję razem wyrwać się do przytulnej kawiarenki, delikatnie nakierowała rozmowę na sprawy prywatne. Okazało się, że ten świeżo upieczony absolwent wydziału fizyki na wrocławskiej politechnice, niedawno rozstał się z narzeczoną.

– Co tu dużo mówić? Wybrała przyszłego wuefistę – rozłożył ręce.

Prawdziwe love story

Marietta nie leczyła zranionego serca. Po prostu od dawna marzyła o podróży do Italii, a rodzice zrobili jej prezent na zakończenie studiów i wykupili wycieczkę „Od Mediolanu do Palermo w dziewięć dni”.

Potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Marietta wróciła do rodzinnego Miastka, w północnej Polsce. Owszem, skończyła studia we Wrocławiu, ale nigdy tak naprawdę nie miała zamiaru wyprowadzać się na stałe z miejscowości, w której mieszkała od dzieciństwa. Edward wprowadził się do niej. Cóż, czego nie robi się z miłości? Życie układało się szczęśliwie jak w nudnej telenoweli. Oświadczył się ukochanej, wręczając ładny, ale skromny srebrny pierścionek z cyrkonią, bo na inny nie było go stać. Była wniebowzięta. Ślub wzięli pół roku później.

Początkowo zamieszkali w domu rodziców Marietty, na pięterku. Szybko jednak wynajęli mieszkanie w bloku komunalnym. Zawodowo też im się zaczęło układać.

Poznaj historię małżeństwa Preissów sięgając po styczniowego „Detektywa” nr 1/2020, w którym opublikowaliśmy tekst „Żona na celowniku” autorstwa Adama Wernera.

Więcej intrygujących historii kryminalnych znajdziesz w najnowszym wydaniu miesięcznika „Detektyw” nr 1/2020 w sprzedaży od 10 grudnia 2019 roku, a także w wersji elektronicznej  do kupienia TUTAJ oraz w wersji do słuchania dostępnej TUTAJ.

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]