ARCHIWALNE WYDANIE

10/2006 (242)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Pilnuj swoich pieniędzy! Na przełomie czerwca i lipca br. do jednego z banków w Lublinie zgłosiła się klientka, posiadająca status tzw. VIP-a (Bardzo Ważnego Klienta), zaniepokojona brakiem na jej koncie ponad 130 tysięcy złotych. Z otrzymywanych wydruków wynikało, że przelewała znaczne kwoty na konta zupełnie nieznanych jej osób. Reklamację przyjęto, wkrótce odzyskała pieniądze. Kilka dni później z podobną reklamacją przyszli dwaj inni klienci, potem następni. Wszyscy mieli ten sam problem – na ich kontach brakowało pieniędzy. Były to znaczące kwoty, dochodzące nawet do kilkuset tysięcy euro. Wszystkich poszkodowanych klientów obsługiwała ta sama kasjerka, Katarzyna S. (dane zmienione). Miała wieloletnie doświadczenie i doskonałą opinię wśród przełożonych. Potrafiła pozyskać wielu nowych klientów z pokaźnymi portfelami, była wielokrotnie nagradzana, zaś ostatnie wyróżnienie dostała w tym roku. Dlatego pracowała w specjalnie wydzielonym stanowisku, przy którym obsługiwała najważniejszych klientów. Kobieta miała doradzać im, jak najkorzystniej ulokować powierzone bankowi pieniądze. Na podstawie doniesień niezadowolonych klientów wdrożono postępowanie kontrolne, które wykazało pewne nieprawidłowości. Z panią Katarzyną rozwiązano umowę o pracę za porozumieniem stron. Dopiero kiedy jeden z klientów powiadomił o oszustwie policję, na światło dziennie zaczęły wychodzić wszystkie przewinienia lubelskiej kasjerki, która na początku sierpnia została tymczasowo aresztowana pod zarzutem przywłaszczenia pieniędzy z kont klientów i fałszowania wydruków. W banku rozpoczęła się kontrola: ile faktycznie było pieniędzy na poszczególnych rachunkach, a ile było tam „wirtualnych” kwot dopisywanych przez Katarzynę S. Ze wstępnych ustaleń śledztwa wynika, że na kontach najbogatszych klientów banku brakuje co najmniej 18 milionów złotych! Do prokuratury zgłosiło się kilkudziesięciu poszkodowanych, a rekordzista zgłosił brak ponad dwóch milionów złotych! Do końca sierpnia br. nie udało się wyjaśnić, co stało się z tak olbrzymią fortuną, a milczenie podejrzanej nie pomaga w rozwikłaniu zagadki. To jedna z większych afer w ostatnich latach, kiedy pieniądze klientów zostały zdefraudowane przez bankowych urzędników. Na szczęście, stosunkowo rzadko dochodzi do tego typu przestępstw. Przestępcy nie ryzykują zbyt często takich kradzieży, bo o wiele łatwiej rabuje się pieniądze za pośrednictwem Internetu i elektroniki…Ponad 100 tysięcy złotych skradziono z konta bankowego suwalskich emerytów za pomocą karty bankomatowej, pobierając pieniądze z jedynego, niemonitorowanego w tym mieście bankomatu. Kartę tę wystawiono, mimo że małżeństwo zastrzegło, że nie chce posiadać elektronicznej przepustki do bankomatu. Nie ma wątpliwości, że w kradzież zamieszany był przynajmniej jeden z pracowników bankowych.

Krzysztof Kilijanek