ARCHIWALNE WYDANIE

10/2009 (278)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Uważaj na kredyt! Przez wiele lat październik tradycyjnie był miesiącem oszczędzania. Wielu Polaków podchodziło do tego hasła z dużym sceptycyzmem wychodząc z założenia, że odkładanie pieniędzy na książeczce PKO mija się z celem. Niektórzy mieli jeszcze w pamięci wymianę pieniędzy w latach 50., która pozbawiła majątków wielu rodaków, zresztą przez kilka powojennych dziesięcioleci w PRL-u bardziej niż papierowe banknoty liczył się towar, którego często brakowało w sklepach. Niekiedy można odnieść wrażenie, że nasze życie to jedno wielkie oszczędzanie. Przecież od wielu lat niemal na każdym kroku słyszymy apele o konieczności odkładania pieniędzy na emeryturę, racjonalnego korzystania z wody i energii, niemarnowania jedzenia albo nieulegania modzie na nadmierne zakupy. Apele apelami, tymczasem coraz więcej Polaków zamiast oszczędności ma długi, a spirala niespłaconych należności dotyczy coraz większej ilości rodzin. Ta sytuacja jest efektem bardzo łatwego w ostatnich latach dostępu do kredytów, które dzisiaj spłaca się z coraz większymi problemami. Zresztą nie tylko z regulowaniem pożyczek mamy problemy. Doniesienia z frontu kredytowego z miesiąca na miesiąc mają coraz groźniejszy wydźwięk! Jak wynika z opublikowanego pod koniec sierpnia Kompleksowego Raportu o Długach, przeterminowane należności Polaków wobec banków, niezapłacone podatki, opłaty za gaz, prąd, czynsz i telefon zbliżają się do 80 miliardów złotych (przed rokiem kwota ta była o prawie 20 miliardów złotych niższa). Co szósty dług związany jest z niespłacaniem należności za zakupy zrobione na raty. W Krajowym Rejestrze Długów jest już zarejestrowanych 837 tys. osób i liczba ta cały czas rośnie. Co szósty, odnotowany w Rejestrze, rodak ma mniej niż 25 lat. Dziś już nawet osiemnastolatkowie biorą pożyczki konsumpcyjne, kupują wymarzony towar na raty i nie spłacają zobowiązań. Jakby tego było mało… tyka kolejna bomba z opóźnionym zapłonem. Mowa o posiadaczach kart kredytowych, którzy co miesiąc spłacają jedynie podstawową kwotę wymaganą przez bank. Na zaciągnięcie w ten sposób kredytu decyduje się już co trzeci posiadacz plastikowego pieniądza nie bacząc na to, że to jedna z najdroższych pożyczek na rynku, której oprocentowanie często przekracza dwadzieścia procent w skali roku. Nie można wykluczyć – zwracają uwagę specjaliści – że kredyt ten wykorzystywany jest na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Przedstawiciele banków, póki co, nie chcą oficjalnie komentować sytuacji na rynku kredytowym. Jednak w prywatnych rozmowach przyznają, że z miesiąca na miesiąc klienci coraz częściej odraczają płatności, najpierw o miesiąc, potem o kilka, aż w końcu – przynajmniej niektórzy – nawet zaprzestają regulowania jakichkolwiek należności. Z rosnącego zadłużenia Polaków cieszą się jedynie firmy windykacyjne. Ludzie z tej branży twierdzą, że 2009 rok będzie rekordowy jeśli chodzi o ich zyski, bo liczba zleceń – w porównaniu z ubiegłym rokiem – zwiększyła się przynajmniej o sto procent!

Krzysztof Kilijanek