ARCHIWALNE WYDANIE

11/1995 (103)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Zrzędzenie stetryczałego malkontenta. Nastała moda na robienie biznesu. I bardzo dobrze, bo zawsze biznes to coś poważniejszego niż zwykły interes. Zawsze to przyjemniej mieć do czynienia z biznesmenem niż ze zwykłym kupcem. Szczególnie, gdy nasz kontrahent jest dobrze ubrany w obowiązkowy dwurzędowy garnitur, białe skarpetki i na dodatek nie rozstaje się ani na chwilę z telefonem komórkowym. Człowiek wtedy wie, że ma do czynienia z poważnym przedsiębiorcą. Niejednokrotnie patrzymy na takich ludzi z podziwem i uświadamiamy sobie, że zmaterializowało się słynne hasło o braniu własnych spraw we własne ręce. To nic, że zawistni określają firmę naszego biznesmena mianem "krzak". Właściwie co ma piernik do wiatraka, a niskopienne zarośla do współczesnego biznesu? To określenie pasuje raczej do ludzi małych duchem, mało przedsiębiorczych i zielonych jak te liście na krzaku. Bo świat (i pieniądze) zawsze należą do tych, co mają głowę na karku i potrafią wcielić w życie dobre pomysły. Bo dzisiaj pomysł na biznes to podstawa powodzenia. Jeśli się go umiejętnie rozkręci, to forsa sama pcha się do kabzy. A że komuś coś tam się nie podoba? Tym gorzej dla niego, zresztą frajerzy zawsze narzekają. Takim godnym pochwały pomysłem na świetny biznes i w dodatku całkowicie legalnym, bo pozostającym w zgodzie z obowiązującym prawem, jest np. założenie wysyłkowej firmy handlowej z ograniczoną odpowiedzialnością. Niby nic nowego, takie przedsiębiorstwa od lat działają w tej lepszej części Europy i zdążyły dorobić się już znakomitej reputacji, jako solidne i poważne firmy ułatwiające klientom sprawunki.

Wasz Malkontent