ARCHIWALNE WYDANIE

11/2009 (279)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Mowa trawa. Kiedyś używanie swoistego slangu kojarzono głównie z młodzieżą. Specjalnym, tajnym językiem porozumiewały się osoby z marginesu, przestępcy i więźniowie zakładów karnych. Ci pierwsi, czyli młodzi ludzie po prostu mieli w pogardzie język „wapniaków”, a ci drudzy nie chcieli, aby wszyscy rozumieli o czym mówią. Od jakiegoś czasu prawie każda grupa zawodowa używa znanych tylko sobie i nielicznej grupie wtajemniczonych, zwrotów. Swoistym językiem posługują się też i inne nieformalne grupy, np. użytkownicy CB–radia. Miśki suszą. CB–radio przeżywa obecnie swój złoty okres. Dawniej jego posiadaczami byli tylko nieliczni. Po pewnym czasie telefony komórkowe, nie tyle co wyparły, ile zmieniły zastosowanie tego urządzenia. Kiedyś każdy z ówczesnych użytkowników „radyjka” miał ksywę. Dzisiaj CB posiada bardzo wielu kierowców, trudno więc, aby funkcjonowały pseudonimy. Jednak charakterystyczny dla tej grupy osób język nadal funkcjonuje. – Uwaga mobilki, na czterysta dwudziestym miśki suszą! – można usłyszeć na falach radia. Oznacza to, że na 420 kilometrze stoi policja z radarem. Użytkownicy CB mówią o sobie „mobilki”, policjanci to „miśki” (jeśli poruszają się na motocyklach – „miśki na hulajnodze”), kontrolerzy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego – to „krokodyle”, radar – „suszarka”, droga to „ścieżka” lub „dróżka”, natomiast korek nazywany jest „zatwardzeniem”. Mobilki często życzą sobie „szerokości” (dobrej drogi) i „zimnego kapsla” wieczorem (zimnego piwa). W CB–radiowych rozmowach nie ma sztywnej formy „pan”, „pani”, wszyscy zwracają się do siebie: kolego, koleżanko, a na do widzenia najczęściej mówią „bajo”. CB–radiowcy pamiętają, aby podziękować np. za zrobienie miejsca na drodze: „dzięki za margines kolego”. Na frapujące kierowcę pytanie np. „Koledzy jak ścieżka do Katowic?”, odpowiadają np. „masz czysto kolego” – oczywiście, jeśli nie ma na drodze policji. Nauczyć się tego slangu wcale nie jest trudno. Po prostu trzeba chwilę posłuchać innych „mobilków”, aby cokolwiek powiedzieć do „gruchy” (mikrofonu).

Monika Frączak