ARCHIWALNE WYDANIE

3/1996 (108)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Naszym zdaniem. Z początkiem bieżącego roku otrzymaliśmy list od jednego z naszych wieloletnich czytelników (nazwisko i adres do wiadomości redakcji), w którym nadawca poruszył kilka istotnych kwestii, naszym zdaniem na tyle ważnych, że postanowiliśmy na łamach "Detektywa" opublikować redakcyjną odpowiedź. Sądzimy, że zawarte w niej opinie i informacje zainteresują nie tylko nadawcę listu, ale również szerokie grono naszych odbiorców. Szanowny Panie, Bardzo sobie cenimy opinie naszych stałych Czytelników, a już specjalnie tych najwierniejszych, będących z nami od pierwszego numeru. Dlatego też, mimo że do naszej redakcji napływa wiele listów i ze zrozumiałych względów nie jesteśmy w stanie odpisać na każdy, w Pańskim przypadku ze względu na meritum zagadnienia, uznaliśmy za konieczne wyjaśnienie wątpliwości, i niniejszym po kolei postaramy się odpowiedzieć na postawione nam zarzuty. Zaczniemy od Pańskiego pierwszego pytania: - Czemu to od lat nie ukazują się wspaniałe "procesy czterdziestolecia" Barbary Seidler, czy równie wspaniałe "reportaże z marginesu"? Gdzie podziali się ci autorzy i dlaczego już nie piszą do "Detektywa"? - Tych słynnych, wielkich procesów, które wstrząsnęły opinią publiczną nie było aż tak wiele i według naszej opinii najważniejsze z nich zostały już zrelacjonowane na łamach "Detektywa". Proszę pamiętać, że nasze pismo weszło właśnie w dziesiąty rok istnienia i przez ten czas wydaliśmy (łącznie z dodatkami specjalnymi) 108 kolejnych numerów. Przez tak długi okres zaszło wiele zmian nie tylko w naszym kraju ale i w życiu osobistym każdego z nas. Zmiany wymuszone realiami życia i upływem czasu nie ominęły również naszej redakcji. Kilkunastu autorów, którzy publikowali w pierwszych numerach "Detektywa" dzisiaj odeszło całkowicie od zawodu, albo pracują już w innych pismach, kilku z nich już niestety nie żyje, a w innych przypadkach ze względu na podeszły wiek nie mogą już wykonywać wyczerpującej pracy reportera. Jesteśmy jednak przekonani, że dziennikarze obecnie pisujący dla "Detektywa" godnie zastąpili tych, co odeszli. Pragniemy jednak Pana zapewnić, że w tym roku dokonamy powtórnej analizy słynnych procesów, które odbyły się w Polsce w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat i opublikujemy na naszych łamach te przypadki, które dotychczas zostały pominięte.

Adam Kościelniak