ARCHIWALNE WYDANIE

4/2002 (188)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Przepraszam, czy tu biją? Powiem od razu: nie cierpię robienia zakupów w hiper- i supermarketach. Niejeden zdziwi się czytając to wyznanie, bo przecież taka tam obfitość towarów, są ustawione frontem do klienta, ceny mają atrakcyjniejsze niż gdzie indziej, a w dodatku przy każdej okazji oferują nam niezwykle atrakcyjne promocje. Ale mnie żaden argument nie przekona, ja wiem swoje: nie znoszę ich i już. Mało tego - wręcz się boję. Dlaczego mam tak wrogi i nieufny stosunek do owych rogów obfitości? Otóż, czuję się tam jak przestępca. Zastraszony przestępca, muszę dodać. Przestępca, na którego ponadto zastawiono masę pułapek. Niemal nie sposób w nie nie wpaść. Chodzę więc po olbrzymiej hali jak saper po zaminowanym polu, zachowuję nieustanną czujność, a w głowie kołacze mi się trawestacja znanego skądinąd pytania: "Przepraszam, czy tutaj też biją?". No, aż tak źle to może nie jest, przynajmniej ja dotąd nie zetknęłam się osobiście z rękoczynami. Trzeba jednak uważać na ochroniarzy, występują tam masowo, wyglądają bardzo groźnie i sprawiają wrażenie, jakby byli zdolni do wszystkiego. Nie daj, Boże, wpaść im w oko, gotowi są wtedy natarczywie śledzić klienta, patrzeć mu na ręce, a nawet zrobić rewizję. Powstaje głupia sytuacja, bo jeśli występujesz w obronie swojej godności i protestujesz przeciwko ingerencji w prywatność robienia zakupów - tym samym stajesz się jeszcze bardziej podejrzany i prowokujesz do bardziej drastycznych działań. A jeśli rzeczywiście coś przeskrobiesz, chociażby mikroskopijnie, to możesz czuć się tak, jakbyś zasłużył na karę śmierci.

Wanda Donat