ARCHIWALNE WYDANIE

4/2010 (284)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Na początku lutego całą Polską wstrząsnęła informacja o bestialsko zamordowanym policjancie z Warszawy, który będąc na urlopie zwrócił uwagę dwóm agresywnym nastolatkom. Kiedy wsiadał do tramwaju jeden z nich rzucił w wagon koszem na śmieci rozbijając okno. Funkcjonariusz poprosił motorniczego o zatrzymanie pojazdu i usiłował poskromić niepełnoletnich chuliganów. Jeden z nich kilka razy ugodzili go nożem w klatkę piersiową. 42-letni policjant w ciężkim stanie trafił do szpitala, niestety nie udało się go uratować. Osierocił dwójkę dzieci. Jeden z bandytów, niespełna 18-letni Mariusz N., zadający śmiertelne ciosy, został zatrzymany kilkanaście minut po zdarzeniu. Przyznał się do winy. Miał pół promila alkoholu we krwi. Mężczyzna był znany funkcjonariuszom, na swoim koncie ma znieważanie policji, uszkodzenie mienia, a także rozbój i udział w bójce. Jego kompan trafił w ręce mundurowych tego samego dnia, późnym wieczorem. 17-letni Piotr R. też nie ma czystego konta (brał udział w bójce). Ponieważ napastnicy nie są jeszcze pełnoletni grozi im maksymalnie do 25 lat więzienia. Kilka dni później wałbrzyscy policjanci zatrzymali grupę kilku nieletnich, mających na swoim koncie kradzieże, włamania i rozboje. Chłopcy w wieku od 11 do 17 lat, brutalnie bili swoje ofiary, zastraszali, a następnie okradali. Często posługiwali się niebezpiecznymi narzędziami. Jeden z nich, jedenastolatek(!), aktywnie działał w dwóch takich grupach. Dla młodocianych przestępców nie ma żadnej świętości. Policjanci z Lublina zatrzymali trzech nieletnich, podejrzanych o włamanie i okradzenie kaplicy kościelnej. Rabusie w wieku 12, 14 i 16 lat ukradli kielich, rzutnik i obraz, a następnie podpalili kaplicę, prawdopodobnie w celu zatarcia śladów. Ogień strawił zakrystię, poszycie dachu, ściany budynku oraz wyposażenie świątyni. Straty szacuje się na kwotę 100 tys. zł.

Monika Frączak