ARCHIWALNE WYDANIE

6/2014 (334)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Rachunek, nie tylko sumienia Niedawno było głośno o mężczyźnie, który w jednym z poznańskich klubów go-go wydał blisko milion złotych. Bawił się razem z kolegami w towarzystwie klubowych tancerek. Pieniądze i szampan lały się strumieniami, i to dosłownie. Rachunki były pokrywane służbową kartą, na której nie było limitu. Następnego dnia właściciel „plastikowych pieniędzy” doznał szoku. Z wyciągu bankowego wynikało, że w ciągu jednej nocy dokonał 44 transakcje i wypił 64 szampany. Kiedy skończył się trunek (15 tys. zł za butelkę) sprowadzano go dla klienta z innych klubów. Amator kobiecych wdzięków i trunków z Szampanii twierdzi, że pamięta tylko wejście i pierwszego drinka… Sprawa trafiła do sądu. Zdaniem prokuratury mężczyzna nie był świadomy tego co robi, a pracownice klubu wykorzystały go (nakłaniając do zakupu drogich trunków). Jednak sąd odmówił aresztowania pracownic poznańskiego klubu twierdząc, że nakłanianie do zakupu alkoholu, czy korzystania z tańców erotycznych nie jest przestępstwem. Ostatecznie klient upił się na własne życzenie i dostał to, za co zapłacił! Sieć klubów, których lokale można bez problemu znaleźć w najlepszych lokalizacjach większych miast, są na celowniku policji. Funkcjonariusze już nie raz przyjmowali zgłoszenia o oszustwach, których ofiarami padali klienci klubów go-go. Scenariusz zawsze był podobny: klienci bawili się w lokalu, zamawiali drinki, a później okazywało się, że za kieliszek wyskokowego napoju trzeba zapłacić od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Przy szokujących cenach drinków, nasuwa się podejrzenie, że klientom dosypywane były narkotyki, tak aby nie zdawali sobie sprawy z tego co robią i bez mrugnięcia okiem akceptowali horrendalne rachunki. Może zamiast korzystać z „gościnności” takich miejsc, najbezpieczniej i najtaniej udać się do najlepszego lokalu – własnego domu. Monika Frączak